Pożar stolarni pod Grudziądzem

(fot. Dominika Karczewska)
Ogień strawił pomieszczenia gospodarcze stolarni. Według wstępnych informacji, nikt nie ucierpiał.
Przyczyny wybuchu pożaru nie są jeszcze znane.
W ciągu zaledwie kilkudziesięciu minut doszczętnie spłonęły drewniane i murowane zabudowania niewielkiego zakładu.
- To był dorobek całego mojego życia - załamywał ręce Leszek Olszewski, właściciel stolarni. Ogień strawił także garaż i zniszczył okna stojącej obok plebanii. - Byłem wewnątrz, kiedy wybuchł pożar. Przez okno zauważyłem, że coś na zewnątrz miga. Wybiegłem, spojrzałem w górę, a w ogniu stał już dach. Nie mam pojęcia jak to się stało. Po straż zadzwonili sąsiedzi.
Ogień szybko się rozprzestrzeniał. I zaczął zagrażać plebanii, która stoi obok. Szyby w budynku zaczęły pękać od temperatury.
- Dymił się także dach plebanii. Z wewnątrz wyciągnęliśmy butle z gazem. Na szczęście udało się ocalić dobytek parafii - relacjonowali strażacy.
Podczas akcji zostały uszkodzone dwa wozy strażackie, które się ze sobą zderzyły.
Na drodze z Grudziądza do Stolna tworzyły się korki. Policja kierowała ruchem.
Czytaj e-wydanie »