Mężczyzna w swojej karierze pokonał tysiące skrzyżowań. Zarówno tych prostych, jak i skomplikowanych.
Ostatnio przejeżdżał przez Toruń i zwrócił uwagę na to, że na kilku "krzyżówkach" zainstalowano stopery. Dzięki nim kierowca widzi, ile czasu zostało jeszcze do zmiany koloru sygnalizatora.
- Myślę, że to poprawia komfort jazdy i pozytywnie wpływa bezpieczeństwo - twierdzi kierowca. - Również w naszym mieście powinny pojawić się czasomierze.
. Podobnie myśli Marek Czepek, radny klubu Prawo i Sprawiedliwość. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej złożył do włodarzy miasta interpelację w tej sprawie.
Jego zdaniem, stopery powinny zostać zamontowane m.in. na przecięciu ulic: Gdyńskiej i Chełmińskiej oraz Włodka i Hallera.
Czy tak się stanie?
Raczej nie ma na to szans. Wątpliwości zostały rozwiane już na środowej sesji. Prezydent Malinowski powiedział, że koszty są zbyt wysokie.
Natomiast Sylwia Łazarczyk, dyrektorka Zarządu Dróg Miejskich skwitowała, że czasomierze wcale nie wpływają na poprawę bezpieczeństwa.
- Jest wręcz przeciwnie. Kiedy kierowca widzi, że do czerwonego światła zostały mu 3-4 sekundy, przyśpiesza - podkreślała Sylwia Łazarczyk.
W Toruniu stopery się sprawdziły
Dobre zdanie o czasomierzach mają toruńscy policjanci.
- Funkcjonariusze drogówki twierdzą, że od momentu montażu urządzeń, na skrzyżowaniach jest mniej wypadków - przekonuje Wioletta Dąbrowska, rzeczniczka prasowa toruńskiej policji.
- Liczniki czasu się sprawdzają - bez cienia wątpliwości ucina Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzeczniczka prasowa Miejskiego Zarządu Dróg w Toruniu. - Kierowcy przestali w ostatniej chwili przejeżdżać przez skrzyżowania. Ilość kolizji spadła.
W Toruniu zainstalowano do tej pory 14 stoperów. Koszt zakupu i montażu jednego to ok. 2,5 tys. zł.
Czytaj e-wydanie »