A kuchnia to w DPS-ie miejsce newralgiczne - fabryka jedzenia. - Codziennie przygotowujemy posiłki dla ponad 200 osób - mówi Marcin Smajewski, kucharz.
W tej fabryce potrzebne są jednak zmiany. I to gruntowne.
- Nasza placówka ma 60 lat. A ile kuchnia? Tyle samo - śmieje się Aleksandra Kotewicz.
Co prawda systematycznie kupowane są nowe urządzenia, ale to nie wystarczy. Do wymiany są bowiem wszystkie instalacje, kafelki, wielkie kotły, piece, patelnie...
- Niektóre z nich się często psują. Ze względu ma wiek - dodaje Marcin Smajewski.
Generalny remont kuchni może ruszyć jeszcze w wakacje. Wszystko zależy od tego czy urzędnikom uda się za pierwszym podejściem rozstrzygnąć przetarg. A ten został ogłoszony wczoraj.
Wystarczy na styropian
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, kuchenna rewolucja zakończy się w ciągu dwóch miesięcy. Szacuje się, że może pochłonąć ponad 800 tysięcy złotych. 150 tysięcy złotych do puli projektu dołożyła Unia Europejska.
- Po remoncie przygotowanie posiłków będzie szybsze i mniej energochłonne, czyli tańsze. Bardzo się z tego cieszymy - dodaje Aleksandra Kotewicz.
Na czas modernizacji posiłki dla pensjonariuszy będą przygotowywane w filii Domu Pomocy nr 1 przy ulicy Armii Krajowej.
Remont kuchni to nie jedyna inwestycja, która będzie miała miejsce w placówce przy ulicy Parkowej. Lada dzień powinniśmy poznać firmę, która ociepli cały gmach. Miasto zarezerwowało na ten cel 450 tysięcy złotych. Swoją cegiełkę dołoży też sam DPS. Z oszczędności.
- Termomodernizacja powinna pójść sprawnie, bo w jej ramach nie będzie wymiany stolarki okiennej. To już mamy za sobą - dodaje dyrektor DPS-u.
