2 i pół tys. zł z konta Rafała Piotrowicza wypłacono 10 kwietnia. O godz. 9.05 - tysiąc złotych. Minutę później - 1,5 tysiąca. Osoba wypłacająca pieniądze miała kartę, znała też PIN, czyli kod, bez którego bankomat pieniędzy nie wypłaca.
Problem w tym, że pieniądze wypłacił mężczyzna, którego Piotrowicz nie zna. A przynajmniej nie rozpoznaje go na nagraniu z kamery bankomatu.
Przeczytaj również: Toruń. Szajka złodziei okradała cudze konta [wideo]
Skąd obcy człowiek miał kartę Piotrowicza? Skąd znał PIN? Grudziądzanin nie ma wątpliwości: - Zostały skopiowane. Kiedy i jak - nie wiem, bo kartę cały czas miałem przy sobie.
To mógł być skimming
Mężczyzna jest przekonany, że padł ofiarą przestępców okradających ludzi metodą skimmingu. Polega ona na tym, że złodzieje instalują na bankomacie dwa urządzenia, które trudno zauważyć. Pierwszym jest skaner, który kopiuje pasek magnetyczny wkładanej karty. Dzięki temu można zrobić jej kopię. Drugim urządzeniem jest mała kamera, która filmuje jakie cyfry kodu PIN wciska osoba wypłacająca pieniądze. W ten sposób złodzieje mają już wszystko co potrzebne, aby dobrać się do pieniędzy na koncie nieświadomej ofiary.
Kiedy Piotrowicz sprawdzał stan swojego konta, okazało się, że brakuje na nim 2,5 tysiąca złotych. Taką kwotę trudno było przegapić. Trudno też "odpuścić". - Od razu zgłosiłem się do banku. Obiecano, że zajmą się sprawą, ale na obietnicach się skończyło - mówi Piotrowicz.
Złożył pismo o zwrot 2,5 tys. zł. Bank pieniędzy nie chce oddać, bo wypłat dokonano za pomocą karty i PIN-u. A regulamin mówi, że o ich poufność zadbać musi właściciel konta.
Przeczytaj również: Szok! Chcesz usiąść w kościele musisz zapłacić!
Okradziony? Podejrzany!
Piotrowicz ze skargą zwrócił się do arbitra Związku Banków Polskich. Na "rozprawę" radca banku Zbigniew Skalski przygotował wyjaśnienia: "Osoba dokonująca kwestionowanych operacji musiała być w posiadaniu karty, jak i PIN-u, tak więc w opinii banku albo wykonał je klient samodzielnie, albo udostępnił kartę i PIN osobie trzeciej."
- W ten sposób z okradzionego stałem się podejrzanym o próbę oszustwa - mówi mężczyzna. Arbiter bankowy odrzucił jego wniosek o zwrot pieniędzy.
Przeczytaj również: Złodzieje okradali bankomaty dzięki... okularom przeciwsłonecznym!
Sprawa umorzona
Grudziądzanin, oczywiście, sprawę zgłosił policji. Funkcjonariusze zdobyli nagranie z monitoringu... - Ale ponieważ nie wiem, kto na nim jest... sprawę umorzyli. A przecież skoro mają portret złodzieja, powinni go szukać! - mówi Piotrowicz.
- Decyzja o umorzeniu nie oznacza, że sprawa jest zakończona. Jeśli pojawią się nowe fakty, wrócimy do niej - zapewnia Marzena Solochewicz-Kostrzewska, rzecznik policji. Jak dodaje, takie sprawy zdarzają się rzadko i zwykle kończą, gdy okazuje się, że pieniądze wypłaciła żona czy dziecko.
- W moim przypadku tak nie było - zapewnia Piotrowicz.