Grudziądzanin ukradł auto warte 10 tys. zł i próbował je sprzedać za 500 zł

Mimo wyjątkowo atrakcyjnej ceny nie znalazł kupca. Znaleźli go za to policjanci. Wczoraj usłyszał zarzuty.
Złodziej tropiony był od soboty. Tego dnia rano włamał się do siedziby jednej z firm, z szafki pracowniczej zabrał kluczyki do zaparkowanego na parkingu auto- renault laguna i pognał w siną dal.

Później, w różnych miejscowościach na terenie całego województwa szukał chętnego na swoją zdobycz. W poniedziałek próbował pozbyć się auta w Czernikowie pod Toruniem.

Czytaj: Grudziądz. Szwagier szwagrowi.. złodziejem samochodu

Zapukał do przypadkowo wybranego domu, a właścicielowi zaproponował sprzedaż laguny za 500 złotych. Niedoszły kupiec nie dał się jednak nabić w butelkę. Wyczuwając fortel, zapytał złodzieja o dokumenty auta.

- Ten zaczął się niewyraźnie tłumaczyć i obiecywał, że dowiezie je następnego dnia. Wtedy właściciel posesji nabrał jeszcze większych podejrzeń i zawiadomił mundurowych - twierdzi Marzena Solochewicz-Kostrzewska, oficer prasowy policji.

27-latek trafił do komisariatu policji w Lubiczu pod Torunia.Stamtąd, samochód odebrał jego właściciel. Wycenił auto na około 10 tysięcy złotych. Rabusia zaś do Grudziądza dowieźli nasi funkcjonariusze.
- Znaliśmy go z wcześniejszych kradzieży - dodaje rzeczniczka policji.

Postawiono mu zarzut kradzieży auta, za co grozi do 5 lat więzienia. Odpowie również za włamanie oraz rabunek butów i 20 złotych z szafki, w której leżały kluczyki do skradzionego samochodu.

Wiadomości z Grudziądza