Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda w porządku. W Zakładach Produkcyjnych Warma robota wre. Ba, załoga pracuje nawet po godzinach i w soboty. W rzeczywistości jednak firma przechodzi kryzys. I to poważny.
Od kilku miesięcy, pracownicy otrzymują wypłaty z opóźnieniem. Często pensje są regulowane w ratach.
Przeczytaj: Zwolnienia w "Warmie"
- Zakład jest mi winien kilkaset złotych. Kiedy je dostanę? Nie mam pojęcia - mówi jeden z pracowników, który w trosce o swój etat wolał zachować anonimowość.
Ludzie domagają się swoich pieniędzy, ale ważniejsze jest dla nich, żeby nie stracili pracy. Warma w 2008 roku została kupiona przez Korporację Budowlaną Budmax.
Ta firma popadła jednak w tarapaty finansowe. W końcu, jakiś czas temu sąd ogłosił jej upadłość.
Przeczytaj: Milionerzy Grudziądz i okolice. Rekordzista zarobił 9 mln zł, pozostali co najmniej "piątkę"
- Brakowało zamówień - tłumaczy Iwona Nowak, _pełnomocniczka syndyka Budmaksu._Jak tłumaczy Iwona Nowak, zapadła decyzja, że produkcja w naszym mieście będzie kontynuowana.
- Od momentu ogłoszenia upadłości nie było żadnych zwolnień, teraz też nie są planowane - zapewnia pełnomocnik syndyka.
Na korzyść Zakładu Produkcyjnego Warma działa to, że cały czas napływają nowe zamówienia. Pewne jest jednak, że razem z całym Budmaksem zostanie ona wystawiona na sprzedaż. I to nowy inwestor, jeśli się taki pojawi, będzie decydował o przyszłości tej firmy.
Przeczytaj: Jak nam się żyje w Kujawsko-Pomorskiem? Mamy niezłe dochody na tle kraju, ale nigdy nie dogonimy Warszawy
W grudziądzkim zakładzie pracuje około 60 osób. Iwona Nowak zapewnia, że od momentu wyboru syndyka, pensje są wypłacane na czas.
A co z zaległościami?
- Zostaną zgłoszone do Funduszu Świadczeń Gwarantowanych - twierdzi pełnomocnik syndyka.
