- Co to jest w ogóle wróżenie? Jak to zdefiniować?
- To próba przepowiadania przyszłości za pomocą specjalnych przedmiotów lub technik. Jeśli chodzi o mnie to najczęściej wróżę z kart i posługuję się numerologią.
- Czego Pana klienci oczekują przychodząc do pana?
- Zwykle szukają potwierdzenia tego o czym już tak naprawdę sami wiedzą, co intuicyjnie przeczuwają.
Karty pokazują możliwe wersje wydarzeń w konkretnej sytuacji, jak również podłoże problemu z jakim boryka się dana osoba.
I właśnie tutaj pojawia się czasem problem. Większość klientów zapamiętuje efekt końcowy wróżby i potem kurczowo się tego trzyma. Takie podejście bywa zgubne.
Tymczasem ja nigdy nie daję stuprocentowej gwarancji, że coś się spełni lub nie. Staram się tylko udzielić podpowiedzi, przestrzec przed czymś. Zawsze podkreślam, że nie daję "rozkładu jazdy na życie", bo takiego po prostu nie ma.
- O co ludzie najczęściej pytają?
- Rodzina, praca, zdrowie, uczucia - to najczęstsze tematy moich sesji. Większość klienteli to panie, jednak z czasem zauważam, że do gabinetu coraz chętniej zaglądają panowie.
- Czy od przychodzenia po wróżbę można się uzależnić?
- Zdarzają się takie przypadki. Ale są to tylko wyjątki.
- Czy wróżbita czasami sam sobie wróży?
- Tak, ale chodzę również do moich koleżanek - wróżek, ponieważ dla samego siebie trudno poprawnie zinterpretować wróżbę. Gdy w grę wchodzą własne emocje trudno zachować niezbędny dystans i łatwo o nieprawidłowe odczytywanie kart tarota.
- Od kiedy zajmuje się pan ezoteryką?
- Już ponad 17 lat. Przygoda, która stała się moim sposobem na życie i zarabianie, rozpoczęła się gdy byłem jeszcze dzieckiem. Ciocia sprezentowała mi "Księgę dziwów i niewyjaśnionych zagadek". Jej lektura skłoniła mnie do głębszego zainteresowania się tym tematem. Od pięciu lat już zawodowo zajmuję się wróżeniem.
- Jakie wróżby andrzejkowe oprócz tradycyjnego lania wosku zaproponowałby Pan naszym Czytelnikom?
- Można wziąć szpilkę do ręki i z zamkniętymi oczami ukłuć w konkretnym miejscu kalendarza. Wylosowane imię będzie imieniem przyszłego męża lub żony. Proponuję też na kartce wypisać litery alfabetu, a następnie wyrwać włos z głowy i przyłożyć go do abecadła. Litera, na której włos się zakończy, będzie pierwszą naszej sympatii.