IX Inowrocławska Noc Solannowa - Turnau, Zaryan, Andrus
Sprawy związane z kulturą oraz obsadą kadrową wydziału interesowały żywo radnych opozycji.
Czytaj: Grzegorz Turnau śpiewał z przyjaciółmi pod inowrocławskimi tężniami [zdjęcia]
Krytykowali "Noce"
Podczas omawiania sprawozdania z działalności Kujawskiego Centrum Kultury głos zabrał Andrzej Kieraj, radny opozycji. - Co z Nocami Solannowymi, podczas których występował pan Grzegorz Turnau i jego przyjaciele? Pojawiały się krytyczne opinie na temat tych imprez - zauważał samorządowiec.
Agnieszka Chrząszcz zapewniała, że ratusz chce, aby Grzegorz Turnau co jakiś czas pojawiał się w Inowrocławiu. - Jest zawsze mile widziany w naszym mieście. Trzeba jednak wypracować nową formułę spotkań z panem Turnauem - informowała naczelniczka.
W lipcu br. nie odbędzie się doroczny koncert krakowskiego barda i jego przyjaciół pod nazwą Noc Solannowa. W to miejsce zorganizowana ma być inna impreza rozrywkowa.
Ustawiony konkurs?
Tematem dyskusji stała się też sama pani naczelnik, a właściwie sposób, w jaki powierzono jej stanowisko w urzędzie. - Czytając prasę, fora internetowe, rozmawiając z mieszkańcami można odnieść wrażenie, że konkursy na stanowiska w urzędzie miasta są ustawiane - mówił podczas sesji radny Marcin Wroński z opozycji. - Jak to możliwe, że przed oficjalnym rozstrzygnięciem konkursów ukazuje się w mediach artykuł, w którym wymieniane są nazwiska pani Agnieszki Chrząszcz czy pana Mateusza Stępnia, jako osób, które zatrudnione zostaną w urzędzie i po pewnym czasie okazuje się, że osoby te faktycznie otrzymują urzędowe stanowiska? - pytał Wroński.
- Nie ma żadnej sensacji w tym, co próbuje pan insynuować. Postępujemy zgodnie z prawem - komentował sekretarz miasta Piotr Strachanowski.
Urzędnik zwrócił uwagę, że ratusz chciał skorzystać z artykułu 22 ustawy o pracownikach samorządowych. Daje on możliwość przeniesienia osoby z jednego samorządu do drugiego, czyli w przypadku pani naczelnik z Kruszwicy do Inowrocławia. - Nikt tego nie ukrywał. Ani burmistrz Kruszwicy, ani prezydent Inowrocławia, ani też zainteresowana osoba. Okazało się jednak, że proponowane rozwiązanie nie było możliwe do zrealizowania. Dlatego trzeba było ogłosić konkurs - stwierdził Piotr Stachanowski.
- Jeśli dziennikarz podaje nazwiska pracowników kilkanaście dni przed konkursem, to jest to sensacją. Na dodatek pan Stepień nie był wcześniej w zasobach żadnego samorządu, żeby go przenosić do naszego ratusza - ripostował Marcin Wroński. Radny nie doczekał się jednak informacji na temat szczegółów zatrudnienia Mateusza Stępnia.
Czytaj e-wydanie »