Grzybiarze ruszyli w kujawsko-pomorskie lasy

Pani Grażyna z Bydgoszczy pierwsze grzybobranie w tym roku ma już za sobą. We wtorek rano z córką wybrały się do lasów pod Bydgoszczą. - Mamy takie swoje tajne miejsce - śmieje się nasza Czytelniczka. - Niestety, okazało się, że znaleźli je także inni grzybiarze, bo jak przyjechałyśmy przy drodze stały już trzy inne samochody. Na szczęście grzybów dla wszystkich starczyło. Zebrałyśmy dużo czarnych łepków oraz dziewiętnaście pięknych, dorodnych prawdziwków. W weekend znowu ruszamy na grzyby, bo zapowiada się piękna pogoda - opowiada bydgoszczanka.

Zobacz: Lasy w Kujawsko-Pomorskiem pełne grzybów! [zdjęcia od CZYTELNIKÓW]

Jeśli nie mamy pewności, że zebraliśmy tylko jadalne gatunki grzybów, możemy zasięgnąć bezpłatnej porady grzyboznawców. Od poniedziałku do piątku dyżurują w sanepidzie w regionie. - Do tej pory nasi grzyboznawcy udzielili ponad 20 porad. Wśród przyniesionych grzybów trafiały się też trujące i niebezpieczne okazy - mówi Krystyna Błażejewska, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy.

Tylko jeden grzybiarz zgłosił się na razie po poradę grzyboznawcy z sanepidu w Toruniu. - Ten pan przyszedł do nas z kozakiem czerwonym. To rzadko zbierany gatunek jadalny, więc grzybiarz miał wątpliwości. Okazało się, że to rzeczywiście był kozak czerwony - opowiada Joanna Biowska, rzecznik Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologiczbnej w Toruniu.

Na szczęście, w ostatnich latach w naszym regionie rzadko dochodziło do zatruć grzybami. - W 2011 roku odnotowaliśmy trzy przypadki. W 2012 roku nie było żadnego, a w 2013 dwa. Za każdym razem mieszkańcy zjedli muchomora sromotnikowego. W pierwszym półroczu tego roku nikt grzybami się nie zatruł - mówi Krystyna Błażejewska.

Przypomina podstawowe zasady bezpiecznego grzybobrania. Należy zbierać wyłącznie te grzyby, co do których nie mamy jakichkolwiek wątpliwości, że są jadalne. Dlatego też korzystajmy z atlasów. Do koszyka wkładajmy tylko grzyby wyrośnięte, gdyż młode owocniki bez wykształconych jeszcze cech danego gatunku są najczęściej przyczyną tragicznych pomyłek. Nie zbieramy również grzybów starych i przejrzałych. Sięgajmy po okazy całe. Nie wycinajmy ich ani nie wyrywajmy, tylko wykręcajmy z podłoża. Pozostały dołek zasypujemy ziemią i lekko przygniatajmy, bo w ten sposób zabezpieczamy grzybnię przed wyschnięciem.

Przeczytaj również: Zgubił się w lesie, jak zbierał grzyby

Kto nie chce albo nie ma czasu wybrać się na grzyby, może je kupić na targowisku. Bezpieczne są tylko takie okazy, które mają atest. Przyznają go pracownicy sanepidu. Atest jest przyznawany na 48 godzin. Jest w nim zapisane, jakich grzybów dotyczy i jakiej ilości.
Często też targowiska mają swojego grzyboznawcę, który bada grzyby. Kupując je np. przy drogach, bierzemy na siebie ryzyko.

MIT: Grzyby trujące po posoleniu żółkną
Nieprawda, bo zmiana zabarwienia spowodowana jest nie przez związki trujące, ale przez zupełnie inne substancje znajdujące się w grzybach.

MIT: Srebrna łyżka włożona do potrawy z grzybami trującymi czernieje.
Nieprawda, bo czernienie związane jest z obecnością związków siarki, które z reguły nie są trujące.

MIT: Wszystkie grzyby trujące mają ostry smak
Nieprawda, bo np. śmiertelnie trujący muchomor sromotnikowy jest prawie pozbawiony smaku i nie ma żadnego nieprzyjemnego zapachu.

MIT: Suszenie, marynowanie, wielokrotne gotowanie "zabija" toksyny
Nieprawda, bo stężenie toksyn w grzybach poddanych obróbce kulinarnej może się obniżyć . Jednak ich dawka groźna dla zdrowia i życia zazwyczaj pozostaje.

MIT: Po przecięciu grzyba trującego jego miąższ zabarwia się na niebiesko
Jest odwrotnie. Większość grzybów zabarwiających się pod wpływem powietrza na niebiesko jest jadalnych.