Na biurku przewodniczącego IV wydziału karnego w bydgoskim Sądzie Rejonowym leży akt oskarżenia wobec W. Śledztwo trwało ponad cztery miesiące.
- Postępowanie prokuratorskie już zostało zakończone - ucina krótko Włodzimierz Marszałkowski, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe.
Do zdarzenia miało dojść w nocy z 22 na 23 marca tego roku w budynku Szkoły Podoficerskiej Państwowej Straży Pożarnej na bydgoskich Wyżynach. Zaledwie po kilku godzinach na policję zgłosiła się 19-letnia kobieta. Powiedziała, że została zgwałcona, a napastnikiem - w jej relacji - miał być właśnie ówczesny rzecznik prasowy szkoły.
Kluczowym dowodem w sprawie były nagrania zarejestrowane przez kamery monitoringu zainstalowanego na zewnątrz szkoły. Mariusz W. na czas śledztwa został zawieszony w pełnieniu służby. Dostał też dozór policyjny i zakaz zbliżania się do kobiety, która go obwiniła przed policją.
Wczoraj W. zgodził się zamienić kilka słów z "Pomorską": - Nie mam obowiązku udzielać żadnych komentarzy w tej sprawie. Jestem osobą prywatną. Wszelkie pytania proszę kierować do prokuratury i do sądu.
Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, proces prawdopodobnie odbędzie się za zamkniętymi drzwiami. Ruszy pod koniec lata. Dokładna data nie jest jeszcze znana.
- Sprawa została u nas zaksięgowana niedawno 29 lipca. A sędzia, który ją prowadzi, jest na urlopie - usłyszeliśmy w sekretariacie Sądu Rejonowego w Bydgoszczy.
Czytaj e-wydanie »