Ceny napojów słodzonych gwałtownie poszły w górę. Za butelkę Coca-Coli o pojemności 1,75 litra, która w popularnej sieciówce w grudniu kosztowała 4,35 zł, teraz trzeba zapłacić 6,29 zł. Pepsi kosztuje 6,49 zł (wcześniej 4,29 zł), a Fanta - 5,99 zł (w grudniu było to 4,19 zł). Dwulitrowa butelka Coca-Coli na jednej ze stacji paliw kosztuje ponad 10 zł, a Pepsi – ponad 11 zł.
Wzrosły ceny słodzonych napojów
Podwyżki można zauważyć we wszystkich sklepach, w których pojawiły się napoje już ze styczniowej dostawy.
- Mam w sprzedaży kilkanaście butelek coli z dostawy grudniowej i one mają starą, niższą cenę. Napoje, które przyjechały dziś, sprzedaję już drożej. Klientka dopytywała, co się dzieje z cenami. Powiedziałem jej, że to skutek podatku. Kobieta wykupiła wszystkie napoje po starej cenie – opowiada Andrzej Jamroz, prowadzi sklep osiedlowy w Starogardzie Gdańskim.
Podwyżki rzeczywiście są efektem obowiązującego od początku tego roku tzw. podatku cukrowego. Nie uszły uwadze m.in. posła Konfederacji Artura Dziambora, który na Twitterze porównał ceny grudniowe i styczniowe oraz ironicznie je skomentował: „Podziękowania proszę słać do koalicji socjalistyczno - etatystycznej PiS-Lewica”. Komentatorzy ekonomiczni wskazują, że nawet w USA butelka coli nie kosztuje więcej niż 6 zł (cena za 1,75 litra wynosi tam średnio około 1,25 USD). W przeliczeniu na złotówki cola w niemieckim sklepie kosztuje 5,42 zł.
Ustawa o podatku cukrowym, którą prezydent podpisał w sierpniu 2020, ma być – jak czytamy w jej uzasadnieniu - narzędziem do walki z nadwagą i otyłością. Podatek może wynieść maksymalnie 1,20 zł w przeliczeniu na 1 litr napoju i składa się z dwóch opłat. Pierwsza to opłata stała, która wynosi 0,50 zł, jeśli zawartość cukrów w 100 ml napoju jest mniejsza lub równa 5 gramom lub jeśli napój zawiera dowolną ilość substancji słodzącej innej niż cukier. Druga to opłata zmienna - 0,05 zł za każdy gram cukrów powyżej poziomu 5 gramów cukrów na 100 ml napoju. Produkty zawierające kofeinę lub taurynę są objęte dodatkową opłatą w wysokości 0,10 zł w przeliczeniu na 1 litr napoju. Z opłaty stałej są zwolnione te napoje, w których udział soku owocowego lub warzywnego wynosi przynajmniej 20 proc., a także napoje izotoniczne.
Podrożały tak zwane "małpki"
Podatkiem objęto też alkohol o objętości do 300 ml, czyli tzw. małpki. Szacuje się, że opłata przełoży się na wzrost cen o około 2 zł w przypadku 200 ml 40-proc. wódki. Tymczasem w sprzedaży pojawiły się już „małpy”, czyli wódki smakowe w butelkach o pojemności 350 ml. Większa butelka sprawia, że dodatkowy podatek nie będzie naliczony. Manewry z pojemnością dotyczą też coli. W jednej z sieci sklepów pojawiły się napoje z niższą ceną niż ta grudniowa, ale w mniejszej butelce.
Ekonomiści Credit Agricole już kilka tygodni temu przewidywali, że jeśli podatek zostanie w całości przerzucony na kupujących, to ceny słodzonych napojów wzrosną o około 40 proc. I to właśnie teraz obserwujemy. Większość organizacji przedsiębiorców krytykuje nową daninę.
Podatek cukrowy. Przedsiębiorcy krytykują, chwalą specjaliści ds. walki z otyłością
„Ustawa oznacza obciążenie przedsiębiorców podatkiem, którego wysokość jest nieadekwatna do obecnej bardzo mocno osłabianej i w dalszym ciągu słabnącej kondycji finansowej przedsiębiorstw” – czytamy w opinii Polskiej Federacji Producentów Żywności, której wtóruje m.in. Konfederacja Lewiatan.
- Powrotowi firm na ścieżkę wzrostu sprzed pandemii nie sprzyja groźba drugiej fali pandemii, ale również tradycyjna niepewność regulacyjna. Jej przykładem jest m.in. wprowadzenie podatku cukrowego. Tego typu kroki zwiększają ryzyko dotkliwego szoku sektorowego – komentowała niedawno dr Sonia Buchholtz, ekonomistka, ekspertka Konfederacji Lewiatan.
Na co pójdzie podatek? Ustawa mówi, że opłata stanowi w 96,5 proc. przychód Narodowego Funduszu Zdrowia, a w 3,5 proc. dochód budżetu państwa. NFZ ma przeznaczyć swoje środki m.in. na „działania o charakterze edukacyjnym i profilaktycznym”.
Podatek chwalą eksperci zajmujący się walką z otyłością.
- Każda forma, która prowadzi do zmniejszenia spożycia cukru jest dobra, ponieważ daje szansę na redukcję problemu otyłości z wszystkimi jej konsekwencjami zdrowotnym – mówił prof. Krzysztof Strojek ze Śląskiego Centrum Chorób Serca podczas konferencji prasowej prezentującej podatek cukrowy.
Podobny podatek wprowadzono w Filadelfii. Miejscowy samorząd dolicza 1,5 centa podatku za uncję napoju słodzonego cukrem lub słodzikiem (ok. 50 centów za litr), co przełożyło się na wzrost cen. W mieście sprzedaje się o 51 proc. mniej słodzonych napojów niż przed wprowadzeniem podatku.
O biznesie i dla biznesu
POLECAMY NA STREFIE BIZNESU:
TOP 100 POMORSKICH FIRM – RAPORT:
