Twórcy zadali sobie pytanie, co by było, gdyby symbol Bożego Narodzenia, Gwiazda Betlejemska nie zaświeciła? Czy Trzej Królowie znaleźliby wtedy drogę do stajenki i dzieciątka? I czy w ogóle by w tę drogę wyruszyli?
Duet Chudek i Wójtowicz postanowili opowiedzieć historię słynnej gwiazdy, jak to z nią mogło być. Jak to niepozorna, wylękniona, niewierząca w siebie i płaczliwa iskierka, przeistoczyła się w najważniejszą i najjaśniejszą, tą, która nie tylko odważyła się skoczyć w nieznane, przekraczając swój strach, ale stała się też punktem odniesienia i podziwu. I co najważniejsze nie zawiodła. Na co twórcy spektaklu stawiają wyraźny akcent.
Wyposażają małą bohaterkę we wszystkie emocje, które towarzyszą nowym zadaniom oraz trudnym wyzwaniom, stawiając ją poniekąd za wzór młodym widzom. Gwiazdeczka podjęła wyzwanie, choć nie było to dla niej wcale proste. Historia przecież mogła potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby ta mała iskierka uwierzyła tym, którzy ją krytykowali i wyśmiewali się z niej.
Chudek i Wójtowicz alternatywną historię Gwiazdy Betlejemskiej opowiadają lekko, dowcipnie, ale też i mądrze. Rozśmieszają, bawią, uczą i rozczulają. Lokują historię w niebie i przedstawiają perspektywę aniołów, które to trochę podglądają i śledzą, trochę wspierają i inspirują, ale przede wszystkim roztaczają aurę serdeczności i troski. I pewnie nie było przypadku w tym, że do pracy przy scenografii zaprosili Nataszę Piskorską, znaną toruńską malarkę aniołów, która w warstwie wizualnej zadbała o przytulność i subtelność tego anielskiego świata.
Do przedstawienia perypetii Gwiazdy i Trzech Króli aktorzy wykorzystali teatr cieni, przez co całość zyskała na intymności. „Gwiazdeczka” idealnie wpisuje się w świąteczny czas i poza zabawą oraz wzruszeniem niesie namiastkę prawdziwie zimowej aury
