- Ma pan na koncie kolejny sukces, bo zwycięstwo z wojewódzkich eliminacjach Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego w Poznaniu. Dlaczego tam?
- Bo jestem aktorem Centrum Kultury "Zamek" w Poznaniu i reprezentuję Wielkopolskę. Z występu jestem średnio zadowolony, bywały lepsze, ale jurorzy chwalili, więc nie będę szukał dziury w całym.
- Kiedy finał?
- W czerwcu w Teatrze Gombrowicza w Gdyni, liczę, że z moim tekstem, fragmentami "Transatlantyku" Witolda Gombrowicza uda mi się zrobić odpowiednie wrażenie. Jeszcze nie wybrałem wiersza, może będą to "Kuranty" Leszka Moczulskiego.
- Podobno dostał pan ekscytującą propozycję od Pawła Szkotaka, twórcy teatru Biuro Podróży?
- To prawda, prowadzimy interesujące rozmowy, bo chodzi o rolę Hamleta. Ale Szkotak chce mnie najpierw zobaczyć w spektaklu "Grenadier - król", który wraz z Henrykiem Dąbrowskim pokażemy w czerwcu w Poznaniu. Dla mnie to na razie jest sfera marzeń. Gdyby się spełniły, to by oznaczało rzucenie się na głęboką wodę. Ale takich propozycji się nie odrzuca, więc musiałbym ostro przemodelować swoje życie. Na szczęście żona mnie wspiera, a i dyrekcja II LO jest przychylnie nastawiona.
- Co robi prowadzone przez pana Studio Rapsodyczne w II LO?
- Regularnie próbujemy, nawiązaliśmy też kontakt z Radiem Weekend, być może uda się nam zrobić tam "Lekcję" Ionesco. A w ogóle, to marzę o tym, żeby w Chojnicach teatr miał więcej możliwości docierania do widza.