Podczas spotkania z dziennikarzami mówił o problemie bezrobocia.
- W grudniu 2011 roku prezydent poinformował, że w ciągu kilkunastu miesięcy w Inowrocławiu przybędzie nawet 1500 miejsc pracy. Pytamy się gdzie one są, bo minęło już prawie 17 miesięcy? Według ostatnich danych Urzędu Pracy od grudnia 2011 roku przybyło 941 bezrobotnych - mówił Marcin Wroński.
Przekonywał, że władze Inowrocławia z prezydentem na czele, przyjęły błędne kierunki rozwoju miasta.
- Inowrocław nie może funkcjonować dzięki kuracjuszom i turystyce, ponieważ to nierealne - ekonomiczna fikcja. Miasto mające 70 tysięcy mieszkańców potrzebuje przemysłu, a nie tylko 1700 łóżek w sanatoriach. Chcemy podkreślić, że Inowrocław to nie tylko Solanki, to również zwykli mieszkańcy, którzy chcą mieć pracę, wykazać dochody, uzyskać kredyt na zakup mieszkania, czy samochodu - przekonywał.