- Płacę około 50 zł za telefon, ale za grudzień 2002 roku przyszedł rachunek na 700 zł - mówi więcborczanka (nazwisko znane redakcji). - Przeżyłam szok, ale pomyślałam, że syn na święta przyjechał i ja mu dałam zadzwonić do "Milionerów", aby coś wygrał. Może to tyle kosztowało? Niestety, drugi rachunek był jeszcze większy i wtedy poprosiłam o wyjaśnienia w Telekomunikacji Polskiej.
**_Pilnuje telefonu
Wiekowa abonentka była w Chojnicach, w Bydgoszczy, a od czasu wprowadzenia "Błękitnej Linii" kontaktuje się z TP SA telefonicznie lub listownie.
Z bilingów wyszło, że od grudnia 2002 r. do 15 stycznia ub.r. od 11.00 do 15.00 ktoś miał niezłą zabawę, dzwoniąc na erotyczne 0700. - Czy ja wyglądam na amatorkę erotycznych telefonów?- pyta nasza Czytelniczka. - W tych godzinach, gdy telefonowano pod 0700, zawsze byłam w domu. Jak wychodzę, to tylko na targ lub do ogródka i nikt do aparatu nie ma dostępu.
Za pajęczarza?
Więcborczanka spłaciła 1,6 tys. zł, ale walczy o umorzenie długu, bo nie może podołać spłatom. TP SA przystała na raty. Zbadano łącze i żadnego "pajęczarza" nie znaleziono. Abonentka zablokowała telefon na numery 0700. - Nie mogę się pogodzić, że nie wierzą starej kobiecie - żali się. - Taki haracz mam płacić za niewinność?Jak im mówiłam, że w sierpniu ktoś dzwonił, że podobno mój sąsiad chciałby się podłączyć pod mój telefon, to w TP SA mi nie uwierzyli i numeru, skąd dzwoniono, nie sprawdzili. A ci pewnie sprawdzali, dlaczego już pod 0700 nie mogą dzwonić.
Jeszcze sprawdzą
Zapytaliśmy w TP SA w Gdańsku, czy możliwe, aby popełniono pomyłkę i więcborczanka płaci za czyjąś uciechę. - Po sygnale z gazety ponownie wszczynamy procedurę reklamacyjną - zapewnia Mariusz Feliński z biura prasowego TP SA w Gdańsku. - Przesłaliśmy dane do pionu kontaktu z klientami. Jeśli abonentka nie będzie usatysfakcjonowana z decyzji, zawsze może pójść do sądu.
_
