Od 23 lipca do dzisiaj na terenie Swornychgaci-Owink przebywali harcerze Pfadfinder z Emsdetten.
Szukanie odpowiedniego miejsca dla ich obozu rozpoczęło się już w zeszłym roku. W listopadzie przyjechali przedstawiciele z Emsdetten i wraz z Joanną Gappa z Biura Programów Rozwojowych i Hanną Tomaszek ze Stowarzyszenia Miast Partnerskich odwiedzili potencjalne tereny. Spośród kilku wyznaczonych wybrali Owink i ziemię należącą do Marka i Ewy Rudnik.
Wszystko o turystyce znajdziesz na www.pomorska.pl/turystyka
- Chcieliśmy miejsca z jak najmniejszymi wygodami i znaleźliśmy je. Jest też tutaj blisko jezioro i możliwość przebywania w naturze. Musimy uczyć się samodzielności i życia wolnego od internetu i elektroniki. Chcemy też przeżyć coś naprawdę ciekawego i dlatego organizujemy obozy mówił Marvin Lompa, harcerz, kierownik obozu.
- W pierwszym momencie nie zgodziłem się na ich pobyt tutaj, ale potem przemyślałem sytuację i zmieniłem zdanie. Teraz tego nie żałuję. Młodzież zachowywała się bez zastrzeżeń mówił Marek Rudnik. - Byli spokojni i bardzo zorganizowani. Szybko zbudowali cały obóz. Cieszymy się również z tego, że z przedstawionych im miejsc, to właśnie nasz teren spodobał im się najbardziej dodaje pani Ewa.
Zbudowanie "wioski" zajęło im zaledwie kilka dni. Stworzyli ją z namiotów, drewna i sznurków.
Każdy dostał tylko jednego gwoździa, żeby miał jak powiesić kubek. Zrobili kuchnię, łazienkę, miejsca do spania, spiżarnię, a także lodówkę skrzynię wsadzaną w głęboki dół w ziemi.
Wszystkie posiłki przygotowywali również sami. Część artykułów spożywczych takich jak cukier czy mąka przywieźli ze sobą. Natomiast po chleb i wędliny jeździli do Chojnic.
W czwartek odwiedzili ich między innymi burmistrz Arseniusz Finster z zastępcą Edwardem Pietrzykiem, a także grupą chojnickich harcerzy z drużynowym 45 Drużyny Harcerskiej Bartkiem Kurkowskim. Przedstawiono im "wioskę" i opowiedziano o jej sposobie działania. Jestem zaskoczony wyborem tego miejsca i sposobem w jaki funkcjonują. Chcieli sami zagospodarować ten teren i poradzili sobie. To bardzo fajna inicjatywa, z której na pewno wywiozą dużo wrażeń. Sami wszystko zrobili i utrzymują tu niemiecki porządek. Wszędzie jest bardzo czysto - mówił Finster.
Grupa składała się z 41 dzieci i 12 opiekunów, każde z przygotowaniem pedagogicznym. Dzieci były podzielone na trzy stopnie, a najmłodsze miało osiem lat.
Podczas pobytu oprócz obowiązków mieli także czas na wędrówki, olimpiady, gry, ognisko i tradycje obozowe jak wzięcie ślubu. We wtorek odwiedzili także Chojnice, które w ciągu kilku godzin zwiedzili.
Czytaj e-wydanie »