Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hejt na sportowcach. Radwańska, Lewandowscy, Majchrzak i Janowicz nie są wyjątkami. Niektórzy chcą walczyć z nienawistnymi komentarzami.

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Anna Lewandowska
Anna Lewandowska Szymon Starnawski
- Po przegranym meczu dostaję obrzydliwe wiadomości - przyznał dwa lata temu Jerzy Janowicz i od tamtego czasu nic się nie zmieniło. A jeśli już to na gorsze. Niektóre gwiazdy mają już dość hejtu i chcą z nim walczyć - zapowiedziała to ostatnio Anna Lewandowska. Dość hejterów ma również m.in. Urszula Radwańska.

„Głupia polska dziwko, mam nadzieję, że ktoś połamie ci nogi i zakończy twoją gów***ną karierę” - takie m.in. „serdeczności” przeczytała pod swoim adresem Urszula Radwańska. Powód? Tu wiele wyjaśnia inny fragment wpisu. „Głupia, opóźniona w rozwoju dz***o. Jak mogłaś nie przełamać jej serwisu przy 1:5 i 15-30. Wszystko popsułaś, jak jakaś niedorozwinięta. A tamtej nawet nie chciało się grać”. Czyli wszystko jasne - ktoś postawił na grającą w turnieju ITF na Gwadelupie Polkę pieniądze w zakładach bukmacherskich i przegrał, bo nie wygrała dostatecznie szybko i wysoko.

Przegrał, a swoją frustrację odreagował w tak „subtelny” sposób. Młodsza Radwańska z kolei zdecydowała się upublicznić obrzydliwy tekst. „Nie rozumiem, jak człowiek może napisać takie rzeczy do drugiego człowieka? Jak można życzyć drugiej osobie, żeby ktoś jej połamał nogi?” - zapytała.

Raczej retorycznie, bo tego typu przejawy „sympatii” to niestety norma, a kolejne dowody dostajemy bez przerwy. Nie minęła nawet doba od wpisu Uli, a trener Kamila Majchrzaka Tomasz Iwański opublikował posty, jakie otrzymywał jego podopieczny. Te są jeszcze bardziej ohydne, bo uczestnikowi tegorocznego Australian Open sfrustrowany hazardzista dosłownie groził śmiercią. A w najlepszym razie ciężkim pobiciem.

„Znajdę cię i zapłacisz za to co zrobiłeś. Obiecuję. Piotrków Trybunalski to małe miasto, jeśli nawet cię w nim nie ma, to twoja dziewczyna na pewno jest” - pisze (po angielsku) hejter, skryty za pseudonimem Jake Samuelsson. Powodem znów były zakłady bukmacherskie, bo w pierwszej części wpisu Majchrzak mógł przeczytać, że jest oszustem ustawiającym mecze i został zgłoszony do TIU (Tennis Integrity Unit - organizacja zajmująca się walką z korupcją w „białym” sporcie). A na koniec, że hejter nie spełni swoich gróźb tylko pod warunkiem, że Polak powiadomi go z wyprzedzeniem o kolejnej ustawce. Jak miło...

Wyzwiska po polsku brzmią na tym tle całkiem niewinnie...

Radwańska i Majchrzak nie są pierwszymi tenisistami, którzy zdecydowali się upublicznić nienawistne wpisy.

„Jesteś ku***wsko beznadziejna. Mam nadzieję, że umrzesz powoli, ale w ku***wskich męczarniach”, „Zasłużyłaś na to! DZIWKO!”... Takie komentarze na swój temat przeczytała Amerykanka Nicole Gibbs. Między innymi, bo było ich znacznie więcej. Czym wzbudziła taką furię? W 2016 roku przegrała w pierwszej rundzie turnieju w Moskwie z wyżej od siebie sklasyfikowaną Rosjanką (35. wówczas w rankingu WTA) Jekateriną Makarową. Nietrudno zgadnąć, że ktoś stracił przez to pieniądze...

Choć tak naprawdę ofiarą hejtu można stać się w zasadzie z każdego powodu - koloru skóry, defektów urody, braku talentu czy zaangażowania. Siostry Radwańskie (zwłaszcza starszą) hejtowano za polityczne poglądy ich ojca, choć Agnieszka i Ula nigdy nie zabrały publicznie głosu na te tematy, a w wywiadach podkreślały, że grają dla wszystkich. Nie przeszkadzało to „życzliwym” obrażać ich na każdym kroku, zwłaszcza po porażkach starszej Radwańskiej na turniejach olimpijskich w Londynie i Rio de Janeiro.

Klęska naszych piłkarzy na ubiegłorocznym mundialu była z kolei powodem do zmasowanego ataku na Roberta i Annę Lewandowskich. Ci dwoje od dawna byli solą w oku frustratów rodzimego chowu, o czym pisał po mistrzostwach „Newsweek”, próbując odpowiedzieć na pytanie, dlaczego rodacy mają ich dość. Powody wyszły w sumie cztery. Po pierwsze: są ładni. Po drugie: inteligentni. Po trzecie: szczęśliwi. Po czwarte: potwornie bogaci.

Był jeszcze piąty i szósty, bo kapitan naszej reprezentacji w Rosji - najdelikatniej mówiąc - nie błyszczał formą, a jego promująca zdrowy tryb życia małżonka chwilami sprawiała wrażenia, jakby zapomniała, że nie każda Polka ma męża milionera. Można ich było za to krytykować - fakt. Trudno jednak tłumaczyć szambo, jakie wylano Lewandowskim na głowy.

Stąd też zapewne inicjatywa Anny, która ogłosiła ostatnio, że chce walczyć z hejtem. - Należy głośno zacząć mówić o tym, że nikt w internecie nie jest bezkarny - podkreśla i zapowiada, że nie poprzestanie na słowach.

Jak z tym walczyć, bo nie każdy ma na tyle grubą skórę, by robić swoje i nie dać sobie wejść hejterom na głowę. Przekonaliśmy się o tym dawno temu, gdy obrażana w internecie siatkarka Dorota Świeniewicz zrezygnowała z tego powodu z gry w reprezentacji Polski.

Nie ona jedna miała dość. 38. na świecie w 2011 roku kanadyjska tenisistka Rebecca Marino dwa lata później zakończyła karierę, mając zaledwie 22 lata. Jako powód podała, że nie radzi sobie z falą hejtu pod swoim adresem. Wpadła przez to w depresję.

- Media społecznościowe odcisnęły na mnie piętno. Pisano do mnie, żebym zdechła, usmażyła się w piekle - przyznała Marino, która po zakończeniu kariery skasowała konta na Facebooku i Twitterze. W 2017 roku wróciła na korty, ale nigdy nie wróciła do dawnej formy.

Nowe wyzwania Anny Lewandowskiej. Jak radzi sobie z hejtem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska