Oskarżonego nie było dzisiaj na sali. Nie stawiał się zresztą i wcześniej w czasie całego procesu, który w bydgoskim sądzie trwał od 7 maja tego roku. Sędzia Jakub Kościerzyński uznał Henryka W. winnego trzech zarzucanych mu czynów.
W., zwany "Rączką" na przełomie lutego i marca 1945 roku w areszcie Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Bydgoszczy znęcał się nad Czesławem W. Aresztant został wcześniej zatrzymany przez funkcjonariuszy jako podejrzany o uczestniczenie we wrogim Armii Czerwonej ruchu niepodległościowym. Henryk W. bił go rękoma i tzw. bykowcami, czyli łańcuchami obszytymi świńską skórą. Podduszał go też pętlą wykonaną z linki.
Przeczytaj także: Sprawiedliwość dosięgnie po latach Henryka W.? Będzie wyrok na ubeka "Rączkę"
Sędzia uznał W. winnego również znęcania się nad Edwardem P., podejrzanym o uczestniczenie w strukturach Armii Krajowej. Wymuszając na nim zeznania W. bił pałką gumową i metalowym prętem. Sąd podtrzymał również zarzut co do znęcania w 1945 roku na Stanisławie H. z tym, że nie w wyroku nie ujął kary za rzekome wieszanie aresztanta głową w dół.
- Pokrzywdzony nie żyje, zatem po prostu fizycznie nie można było zweryfikować, która z kilku wersji podawanych przez niego podczas składania wyjaśnień w toku wcześniejszego śledztwa była prawdziwą - wyjaśnił sędzia Jakub Kościerzyński. - Można jednak z tych wersji wyłuskać trzon zdarzeń, który jest wspólny wszystkim zeznaniom tego świadka.
Tym trzonem jest fakt, że H. został skrępowany na stole w areszcie. Następnie oprawcy, z Henrykiem W. na czele, bili go po całym ciele, zadawali ciosy w okolice jąder.
Wyrok nie jest prawomocny.
Czytaj e-wydanie »