MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Historia pewnej obsesji

Anita Chmara
Alicja Mozga i Sławomir Holland jako państwo  Jourdain.
Alicja Mozga i Sławomir Holland jako państwo Jourdain. Jarosław Pruss
Bydgoski Teatr Polski zaprasza na nowe przedstawienie. Tym razem zobaczymy "Mieszczanina szlachcicem" Moliera. Pokazanego współcześnie, dynamicznie i z dużym wdziękiem.

     Współczesność nie polega tu tylko na tym, że aktorzy ubrani są ekstrawagancko, a stałym przerywnikiem jest rockand roll. Reżyser tego spektaklu, Adam Orzechowski, zdecydował się zrezygnować z farsy i obronić głównego bohatera. W tym celu zmienił układ tekstu. Efekt: mamy przed sobą sztukę, która pomimo pozornej wesołości mówi o cenie, jaką płacą marzyciele za swoje ambicje.
     Pan Jourdain ma już wszystko: żonę, córkę, dom oraz firmę przynoszącą ogromne zyski. Teraz zamierza dobrze wykorzystać swoje pieniądze. Chce stać się kimś lepszym: poznać sztukę tańca, śpiewu, filozofię, a nawet szermierkę. Wszystko po to, by wejść w tak zwane wyższe sfery, które w jego przekonaniu żyją w sposób lepszy i piękniejszy.
     To już nie molierowska historia pewnego snoba, którego należy wyśmiać. Bydgoski Pan Jourdain jest, by tak rzec, snobem w dobrym tego słowa znaczeniu. Chce się uczyć. Owszem, nie brak mu wad. Jest na przykład niewiarygodnie naiwny, przez co pozwala, by "wyższe sfery" siedziały w jego portfelu. Poza tym jednak Pan Jourdain marzy.
     Właśnie sceny marzeń pomysłu Adama Orzechowskiego są jednymi z lepszych w tym spektaklu. Powtarzają się zawsze, gdy nasz bohater ląduje w łóżku, u boku małżonki, która natychmiast zapada w głęboki sen. Wówczas przychodzi Mufti (Marek Tynda). Kim jest? Zjawą? A może raczej koszmarem, który tylko dla niepoznaki wygląda cukierkowo? Fakt faktem Mufti mami biednego Pana Jourdain historią o synu sułtana tureckiego, który chce ożenić się z córką francuskiego mieszczanina... Mami urzędem wojewody. Za każdym razem Muftiemu towarzyszy chór turecki. Za sprawą punktowego reflektora wyłania się z ciemności i szepce tajemnicze, tureckie słowa. Szepcząc, wije się za ścianą pokoju, która na ten czas robi się przezroczysta.
     W wydaniu bydgoskim jest więc to historia pewnej obsesji. Historia, dodajmy, która nie najlepiej się kończy. A przy tym wcale nie smętna, wcale nie płaczliwa. Na premierze spektakl co i rusz zbierał oklaski rozbawionej publiczności. Jak połączyć autentyczny dramat Pana Jourdain z komedią? O tym należy przekonać się osobiście.
     Eksperyment się udał. Co prawda, w wyniku zmian układu tekstu, niektóre sceny sprawiają wrażenie, jakby były filmowymi ujęciami - klatka po klatce, cięcie po cięciu. To, co w kinie naturalne, w teatrze chwilami sprawia wrażenie, jakby akcja się rwała, tracąc nieco ze swojej dynamiki. Coś za coś. Reżyser postarał się za to o dość sympatyczny "klej", czyli wspomnianego już rockand rolla.
     Mamy też okazję zobaczyć nowych aktorów Teatru Polskiego, którzy od tego sezonu związali się z bydgoską sceną na stałe. W roli Pana Jourdain występuje Sławomir Holland, Kleonta gra Grzegorz Stosz, natomiast Lucyllę Bogusława Barzycka. Wszyscy z powodzeniem. Zresztą cały zespół wypadł świetnie, a trzeba dodać, że to spektakl, w którym prezentują się niemal wszyscy aktorzy bydgoskiego teatru.
     **
-----
     Teatr Polski im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy, "Mieszczanin szlachcicem" Moliera, reż. Adam Orzechowski, scenografia Iza Toroniewicz, premiera 28 grudnia 2002.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska