Kluczowy mecz w ten weekend torunianie rozegrali w niedzielę. W Poznaniu nie tylko zrewanżowali się Warcie za porażkę po rzutach karnych w rundzie jesiennej, ale wybili rywalom z głowy marzenia o pozycji wicelidera tabeli. - Pierwszą połowę mieliśmy udaną, bo graliśmy swoje. W drugiej, po straconych golach niepotrzebnie rzuciliśmy się do ataku. Ze słabszymi drużynami staramy się atakować i przejmować inicjatywę i to zazwyczaj wychodzi. Z Pomorzaninem taka taktyka nie była skuteczna i zostaliśmy brutalnie skarceni - powiedział szkoleniowiec Warty Dariusz Markiewicz.
Trener torunian w meczu kolejki w Poznaniu Andrzej Makowski nie krył zadowolenia z pewnego zwycięstwa nad sąsiadem w tabeli. - Do przerwy mieliśmy jeszcze kłopoty z rozmontowaniem bloku defensywnego Warty. Tuż po przerwie gospodarze nawet zdołali wyrównać. Próbowali walczyć o korzystny rezultat, ale nasze kontry były skuteczne. Głównie dzięki Karolowi Szyplikowi, który ma talent do zdobywania bramek, a ostatnio jest w świetnej formie - podkreślił szkoleniowiec Pomorzanina.
Szyplika w niedzielę nie zdołał zatrzymać bramkarz Warty Paweł Sobczak. To wychowanek Pomorzanina i gracz toruńskiej drużyny w latach 1978-89. Potem występował w poznańskich klubach oraz w Austrii.
Zwycięstwa z Polonią Środa i Wartą uspokoiły nastroje w klubie. Po pierwszych meczach rundy wiosennej i klęskach z Grunwaldem i AZS AWF Poznań zrobiło się bardzo nerwowo. Na szczęście kryzys okazał się chwilowy.
Pomorzanin zrobił porządek w czołówce tabeli i ma już bezpieczną przewagę ośmiu punktów nad trzecią Wartą. Następna kolejka zostanie rozegrana dopiero 15 maja, ale torunianie mogą już szykować się do play off. W ostatnich trzech meczach zagrają bowiem ze słabszymi drużynami, kolejno ze Startem i Stellą Gniezno oraz ostatnim w tabeli LKS Rogowo.
Czytaj e-wydanie »