Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Honorowy krwiodawca nie dostał kul od szpitala po operacji kolana

Przemysław Decker [email protected]
Medycy nie chcieli pomóc, ale zrobiła to "Pomorska". Zasłużonego dla zdrowia narodu grudziądzanina nasi reporterzy odebrali ze szpitala i zawieźli do domu.
Medycy nie chcieli pomóc, ale zrobiła to "Pomorska". Zasłużonego dla zdrowia narodu grudziądzanina nasi reporterzy odebrali ze szpitala i zawieźli do domu. Fot. Piotr Bilski
Na korytarzu grudziądzkiego szpitala zostawiono pacjenta, który po operacji kolana nie był w stanie pójść do domu. A pożyczenia kul mu odmówiono.

Lesław Żukotyński z Grudziądza ma 68 lat. Od wielu lat jest honorowym krwiodawcą. Za 94 litry najcenniejszego z leków otrzymał medal "Zasłużony dla zdrowia narodu". Całe życie bezinteresownie pomagał innym. Liczył, że gdy sam znajdzie się w potrzebie, los mu się odwdzięczy.

To skandal!
Do grudziądzkiego szpitala trafił tydzień temu. Lekarze wstawili mu sztuczne kolano. Wczoraj został wypisany do domu, a raczej... na ławkę stojącą na szpitalnym korytarzu. Bo tylko do ławki mógł pójść o kulach, które otrzymał na czas pobytu w lecznicy. Gdy wczoraj opuszczał szpital, kazano mu je zwrócić. Bez nich nie był jednak w stanie zrobić kroku.

Mężczyzna nie miał do kogo zwrócić się o pomoc. Zadzwonił do prezesa swojego klubu Honorowych Dawców Krwi, a ten z kolei do "Pomorskiej". - Przecież to skandal, że tak zasłużonemu krwiodawcy, nikt ze szpitala nie chce pomóc w dotarciu do domu!

Natychmiast postanowiliśmy jechać do szpitala. Lesława Żukotyńskiego zastaliśmy tam na ławce z wypisem w dłoni.

Był bezradny
- Bałem się, że już mi nikt nie pomoże. Bez kul nie dam rady stąd wyjść. Noga mnie ciągle boli - mówił Lesław Żukotyński.

Przy naszej pomocy, opierając się na szpitalnych kulach mężczyzna wyszedł na parking. Mimo protestów młodego fizjoterapeuty, który chciał odebrać choremu kule. - Przecież ich nie ukradnę! Po prostu bez nich kroku nie ujdę - Lesław Żukotyński tłumaczył pracownikowi szpitala. Razem udało się nam przekonać medyka.

Kule się znalazły
Wraz z pacjentem pojechaliśmy do grudziądzkiego biura Polskiego Czerwonego Krzyża. Tam kule wydano mężczyźnie bez zbędnych pytań. Pracownice PCK zapowiedziały również, że być może uda się zorganizować domową opiekę pielęgniarską dla Lesława Żukotyńskiego.

Do pokoju na drugim piętrze, w którym mieszka Żukotyński, wchodziliśmy kilkanaście minut, po krętych schodach. Zdrowy musi tu uważać, a co dopiero chory z "wymienionym" kolanem. - Nie wiem, jak mam się odwdzięczyć. Bez waszej pomocy byłoby ze mną źle. Mam jedynie nadzieję, że z innymi pacjentami w grudziądzkim szpitalu tak się nie postępuje - mówił nie kryjąc łez pan Lesław.

Szpital tnie koszty
Zdaniem dyrekcji szpitala w Grudziądzu, Lesław Żukotyński był w stanie na tyle w dobrym, że mógł sam dojść do domu. A temu, że został bez kul sam jest sobie winien.

- Codziennie wypisujemy 100 pacjentów. Gdybyśmy wszystkich odwozili do domu, szpital by zbankrutował - twierdzi Marek Nowak, dyrektor grudziądzkiej lecznicy. - Nie jesteśmy instytucją charytatywną.

Marek Nowak nie rozumie też, dlaczego szpital miał choremu pożyczyć ortopedyczny sprzęt. Jego zdaniem każdy pacjent sam musi o to zadbać: - Procedura jest jasna. Chory przychodząc do szpitala wnioskuje o bezpłatne przydzielenie kuli. W tym przypadku, pacjent nawet nie zapytał o kule.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska