Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hospicjum. Dziecko śpi, ale czuje wszystko

Rozmawiał Łukasz Fijałkowski [email protected] tel. 56 61 999 14
Janina Mirończuk z Mikołajem, który znajduje się pod opieką Fundacji
Janina Mirończuk z Mikołajem, który znajduje się pod opieką Fundacji fot. autor
- Inwestujemy w ludzi i profesjonalny sprzęt. Staramy się pomóc za wszelką cenę - rozmowa z Janiną Mirończuk, prezes Fundacji "Światło" w Toruniu.

www.pomorska.pl/torun

Więcej informacji z Torunia znajdziesz na podstronie www.pomorska.pl/torun

- Od sześciu lat możemy przekazać 1 proc. podatku dochodowego wybranej przez siebie organizacji. Na co wydane zostały pieniądze przekazywane w ubiegłym roku przez darczyńców?
- Zainwestowaliśmy 130 tysięcy złotych w rozwój zakładu opiekuńczo-leczniczego dla pacjentów w stanie śpiączki. Pieniądze poszły również na szkolenie personelu i zakup samochodu. Tysiące złotych przekazaliśmy też na opiekę nad dziećmi, które straciły jednego z rodziców w hospicjum. Najmłodsze z nich ma tylko trzy lata. Nasi specjaliści są bardzo blisko dzieci. Dwa lata temu wykryli, że dwójka z nich była molestowana przez ojca, po śmierci matki. Dzieci dostają od nas paczki świąteczne, odzież zimową i wyprawki do szkoły. Za wszelka cenę staramy się spełniać ich marzenia. Jeden procent przekazanego dla nas podatku jest dla nad niezwykle ważny, bo Fundacja Światło utrzymuje się tylko z dobrego serca darczyńców.

- O czym dzieci marzą?
- Biurko, rower... Jedna z 16-latek, której zmarła mama i musiała sama zając się domem, marzyła o książce kucharskiej. To przecież tak niewiele. Kupiliśmy jej taką książkę i duży kosz z przyprawami. To było niesamowite patrzeć jak bardzo jest szczęśliwa.

- A wsparcie dla rodziców dzieci w śpiączce?
- Jest bardzo ważne. Prowadzimy dla nich specjalne warsztaty. Pamiętam jak obserwowałam przed świętami wielkanocnym rodziny, które zjeżdżały do nas, by być ze swoimi dziećmi. Łatwiej jest pomagać niż żyć w sytuacji ciągłej nadziei.

- Ile osób udało się wybudzić?
- Siedemnastu. Wszystkie są świadome miejsca w jakim się znajdują. Chodzą o kulach lub poruszają się wózkach inwalidzkich. To ewenement w skali europejskiej. Z tego zrodził się pomysł opieki nad rodzinami. Żeby pomóc im psychicznie.

- W Cierpicach powstaje też dom dla osób wybudzonych.
- Tak. W zeszłym roku kupiliśmy działkę za 250 tysięcy złotych. Nazywa się "efata" (z języka hebrajskiego - "otwórz się" - przyp. red.) Powstaje on z myślą o ludziach, którzy po przebytej chorobie nie mają dokąd pójść. W tym roku skontaktował się z nami Leszek Pawłowski, architekt, który za darmo zrobi nam projekt tego domu. Sam zgłosił się do nas, gdy usłyszał o całej inicjatywie. Niedawno z dziesięcioma osobami wybudzonymi, pojechaliśmy na turnus rehabilitacyjny do Sarbinowa. To było coś wspaniałego. Oni tak bardzo tego potrzebowali. Dom dla wybudzonych, będzie dla niektórych domem do końca życia.

- Ile kosztuje utrzymanie pacjenta w stanie wegetatywnym?
- Samo wyżywienie jednej osoby w miesiącu przekracza 900 złotych. Pacjent musi mieć dietę wysokobiałkową. A do tego wykwalifikowany personel. Poza tym pielęgnacja takiej osoby jest kosztowna. Do tego dochodzą koszty specjalistycznej aparatury medycznej. Oczywiście moglibyśmy zejść z wysokiej jakości usług, ale nie pozwala nam na to uczciwość i przede wszystkim sumienie.

- Czego potrzeba dziś Fundacji?
- Akceptacji społecznej. Zrozumienia ludzi dla naszych działań. To jest najważniejsze. My tego wszystkiego nie robimy dla siebie. Planujemy teraz stworzyć zakład rehabilitacji I pewnie pojawią się pytania po co? Ale tak jest zawsze z nowatorskimi działaniami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska