https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Hrabina przyjechała

Magdalena Krzyńska

     Nareszcie! Od tylu lat oczekiwana hrabina Marica przyjechała z Węgier w sobotę, 26 kwietnia - do Bydgoszczy. Zajechała, jak na bogatą hrabinę przystało, z wielką pompą, powozem zaprzężonym w dwa piękne, gniade konie, z woźnicą i całą świtą prosto na operową scenę w czasie Inauguracji X Bydgoskiego Festiwalu Operowego.
     Ale proszę bardzo, to jeszcze nic: najpierw kazała sobie wybudować wspaniały pałac, który powstał na scenie w czasie 2 minut, potem przy wtórze zespołu cygańskiego zaśpiewała ognistego czardasza i rozkochała w sobie bez pamięci naszego rodzimego tenora, Janusza Ratajczaka. Ten stracił dla niej zupełnie głowę i nie dość, że pomnożył jej majątek, tańczył dla niej walca, jawę i foxtrota, to jeszcze pięknie śpiewał znane przeboje, takie jak na przykład "Graj, cyganie"! Podbiła też serce popędliwego Edwarda Stasińskiego i przesympatycznie zwariowanego Tomasza Madeja, który tak namiętnie, a jednak bezskutecznie namawiał ją na wjazd do Warażdin. Pod wrażeniem pięknej hrabiny Maricy było całe wytworne towarzystwo, cyganie, wieśniacy, nawet lokaje. Teraz mogę zdradzić dyplomatyczną tajemnicą, że tą hrabiną była śliczna i pełna uroku Małgorzata Grela.
     Historia romansu hrabiny z przebranym za zarządcę majątku, ukrywającym swe arystokratyczne pochodzenie hrabią Tassilem - to osnowa libretta operetki Kalmana pod tytułem "Hrabina Marica", wystarczająco naiwnego, jak na ten gatunek teatralny przystało. Tym razem jednak realizatorzy przedstawienia sprawili, że oglądamy operetkę, w której nie rażą sztucznością sytuacje ani gra aktorska, w której nie ma śladu operetkowej sztampy, tandety i ogranych gagów. Jest to prawdziwy, dobry teatr, zrobiony stylowo, z kulturą i smakiem, w którym śmiech nie jest rechotem, a uczucia bohaterów swoją szczerością budzą autentyczne wzruszenie. Dzieje się tak za sprawą bardzo dobrze opracowanych tekstów i poprowadzeniu aktorów przez znanego i cenionego reżysera Laco Adamika; pełnej temperamentu i nowych pomysłów choreografii i ruchu scenicznego autorstwa Janiny Niesobskiej; interesującego opracowania muzycznego Macieja Figasa oraz klasycznej, wysmakowanej w kolorycie, nawiązującej do okresu przed I wojną światową scenografii Łucji Kossakowskiej.
     Jestem pewna, że Hrabina Marica w tej inscenizacji na długo pozostanie z nami w Bydgoszczy.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska