W Żninie zabawa rozpoczęła się już krótko po godz. 21. O tej porze na rynku stanęła kuchnia polowa Mirosława Walczaka, z której serwowano gorącą grochówkę, kiełbaski i pieczone ziemniaki - za wszystko płacono symboliczną złotówkę. Od godziny 22 rynek z każdą minutą zapełniał się coraz bardziej. W niebo szły pierwsze sztuczne ognie. Ulicami starówki przechodziły całe grupy młodzieży - humory wyjątkowo dopisywała - zewsząd słychać było bowiem tradycyjne "sto lat".
Krótko przed północą zgromadzonym pod basztą mieszkańcom stolicy Pałuk noworoczne życzenia złożył z balkonu hotelu "Basztowy" burmistrz Andrzej Rosiak oraz starosta Zbigniew Jaszczuk. Ostatnie sekundy dzielące nas od nowego roku - odliczano chóralnie. Północ powitaliśmy życzeniami, wystrzałami korków szampana i fajerwerkami. Niestety - mimo ostrzeżeń - nadal zabawa środkami pirotechnicznymi pozostawiała wiele do życzenia. Często petardy lądowały w tłumie - niekiedy rzucane tam celowo.
- Noc minęła w miarę spokojnie - usłyszeliśmy od dyspozytorki żnińskiego Pogotowia Ratunkowego. - Między godziną 1 a 7 mieliśmy tylko dwa wyjazdy karetki. Więcej osób zgłosiło się natomiast samodzielnie. Dwóch mężczyzn przybyło do ambulatorium z mocno uszkodzonymi od wybuchu petardy dłoniami - były uszkodzone ścięgna, porozrywana skóra - to typowe skutki nieumiejętnego obsługiwania się środkami pirotechnicznymi.
W Barcinie pierwsi sylwestrowicze przybyli pod Ratusz już na kilka godzin przed północą. Mimo przenikliwego mrozu (- 12 stopni) bawili się przy muzyce, nad której doborem czuwał Artur Jakubowski, który wspaniale wywiązał się z roli didżeja. Zmarznięci barcinianie tańczyli w rytm największych przebojów 2002 roku. Zabawy nie zakłócił nawet telefon rozgoryczonego mieszkańca osiedla, który twierdził, iż muzyka puszczana jest zdecydowanie za głośno. Nie zakłóciła go również "mocno wstawiona" mieszkanka Barcina zaczepiająca i zachęcająca do bicia samotnych mężczyzn.
W miarę upływu czasu plac przed Ratuszem wypełnił się niemal w całości. Barcinianie całymi rodzinami wyszli ze swych domów, by wspólnie przywitać Nowy Rok. Dziesięć minut przed północą na balkonie Ratusza pojawiła się burmistrz Barcina Ewa Gołąb oraz przewodnicząca Rady Miejskiej Stanisława Ciesielska. Obie panie złożyły mieszkańcom noworoczne życzenia i wspólnie odliczyły ubiegające sekundy starego roku. O północy bardzo tłoczno zrobiło się przed wejściem do magistratu. Otóż jego pracownicy wręczali mieszkańcom symboliczne lampki szampana. Szampana nie zabrakło. Pracownicy w pocie czoła wypełniali plastikowe kubki.
Na niebie zrobiło się bardzo kolorowo. Głównie za sprawą przepięknemu pokazowi sztucznych ogni ufundowanych przez Urząd Miasta i Gminy w Barcinie.
