I liga koszykarzy: Astoria Bydgoszcz blisko zwycięstwa

Spójnia - Astoria 87:77 (26:32, 27:19, 15:19, 19:7)
SPÓJNIA: Pabian 20 (3), Janiak 19 (4), 5 zb., 3 as.,Dymała 17 (1), 9 zb., 11 as., Pytyś 9, 7 zb., Lewandowski 0 oraz Raczyński 12, Fraś 5, Śpica 5 (1), Bodych 0.
ASTORIA: Bierwagen 17, Gospodarek 15 (2), 5 as., Szyttenholm 14, Barszczyk 7, Laydych 3 (1) oraz Krefft 12 (2), 7 zb., Fatz 5, Motel 4 (1), Dąbek 0, Czyżnielewski 0, 5 zb.

Póki co jednak, to Astoria ma na koncie 5 porażek, a Spójnia 5 zwycięstw, choć oba zespoły walczyły, jak równy z równym. Gdyby bydgoszczanie nie razili nieskutecznością w czwartej, najsłabszej kwarcie lub czterech najlepszych zawodników (Szyttenholm, Bierwagen, Gospodarek, Krefft) miało odpowiednie wsparcie w pozostałych graczach (co się dzieje z Laydychem?), mogliby przechylić mecz na swoją korzyść. A w Spójni do duetu Marcin Dymała-Damian Janiak w odpowiednim momencie dołączył Hubert Pabian, ważne akcje rozgrywali Maciej Raczyński czy Karol Pytyś.

Coraz pewniej w nowej drużynie czuje się Paweł Krefft i to dobrze wróży. Bydgoszczanom trzeba kilku dobrych występów, żeby uwierzyli w siebie. Oby tak się stało po dobrym meczu w Stargardzie.

W pierwszej połowie obie drużyny urządziły sobie ostre strzelanie. Wspólnie zdobyły... 104 pkt., a w pierwszej kwarcie... 58 pkt. Astoria prowadziła 15:5, 20:10. Pierwszy raz Spójnia wyszła na prowadzenie w 2. kwarcie (43:42).

Ale znów w 3. kwarcie „Asta” prowadziła 69:58, a na początku czwartej jeszcze wygrywała 72:68. Od tego momentu zdobyła tylko 5 pkt., a rywale 19. Kluczowy okazał się moment, gdy Spójnia wygrywała 75:74 i odskoczyła na 84:74. Bydgoszczanie decydowali się na pochopne akcje, szybko rzucali za 3 pkt., ale nic nie chciało wpaść do kosza.