https://www.youtube.com/watch?v==jeqA0ZVm2tY
![Ian Paice, mistrz z sąsiedztwa, w Bydgoszczy [ZOBACZ FILM]](https://d-pt.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/b7/1c/55ebe1c5738c5_o,size,445x270,q,71,h,fbeb2f.jpg)
(fot. Fot. MoDo)
Paice grał wczoraj wieczorem na inauguracji festiwalu Drums Fuzje w bydgoskim Lizard Kingu. W południe spotkał się z dziennikarzami w Węgliszku.
Słynny perkusista okazał się być przemiłym, skromnym człowiekiem, który ponad wszystko kocha swoją pracę. - Jestem szczęściarzem. Urodziłem się w dobrym czasie i w dobrym miejscu. Przez całe życie robię to, co lubię. Czasami zastanawiam się, co by było, gdybym urodził się na przykład w Rumunii. Na granie wykorzystuję każdą chwilę wolną od pracy z Deep Purple. Dlatego też mogłem przyjechać do Polski, żeby kolejny raz wystąpić z Free Blues Band - mówił Ian w Węgliszku.
Poprosiliśmy Paice'a o radę dla początkujących rockowych perkusistów. - Przede wszystkim muszą znaleźć dobrego nauczyciela. Dobrego, to znaczy takiego, który nie będzie chciał zrobić z nich swojej kopii, a dostrzeże w nich to, co najlepsze, indywidualne cechy - tłumaczył bębniarz "Purpli", który z tęsknotą mówił o przeszłości, czasach, w których żyli jego muzyczni mentorzy. - Wszyscy perkusiści, których doceniam już nie żyją - stwierdził.
Paice sporo dowcipkował. Kiedy nie dosłyszał jednego z pytań, skwitował: - Mówicie głośniej, przecież ja od czterdziestu lat gram na bębnach.
Ian Paice z dystansem podchodzi do nowoczesnych metod nagrywania. - Najlepszą metodą było nagrywanie na setkę. W zupełności wystarczą dwa lub trzy mikrofony pojemnościowe nad instrumentem. A w erze cyfrowego nagrywania najlepiej, żeby każda część zestawu perkusyjnego była w oddzielnym pokoju - mówił perkusista.
Ian Paice wystąpił w piątek wieczorem na Drums Fuzjach. Razem z Free Blues Bandem miał zagrać między innymi czternaście utworów Deep Purple.