Idą święta! Pomóż, bądź hojny. Nie mów, że już straciłeś do tego serce

W niektórych domach dziecka w grudniu zapotrzebowanie na materiały piśmienne rośnie - dzieci listy piszą. Do kogo? Do Mikołaja! - Taka jest formuła naszej akcji "Pamiętamy o Tobie - święty Mikołaj i ja" - mówi Dorota Wilczura, prezes stowarzyszenia "Daj Szansę", działającego we Włocławku.

"Drogi Mikołaju, na wstępie mojego listu chciałbym oznajmić, że przez cały rok byłem grzeczny" - pisze piętnastolatek. - "Ciężko się starałem w domu dziecka i w szkole, aby otrzymać od ciebie prezent. Chciałbym cię poprosić o zdrowie, ale wiem, że z tą prośbą to do Boga. Skoro nie możesz mi sprezentować zdrowia, chciałbym Cię prosić o t-shirt".

Szesnastolatka, również z domu dziecka, przyznaje: "Wiesz, brodaczu, wiele nabroiłam, nawet nie jestem pewna, czy zasługuję na prezent. Decyzja należy do ciebie. Ale gdybyś się zdecydował, to poproszę o paletę cieni...".

- Te listy to dla dzieci pozbawionych rodzinnego ciepła ważny rytuał - mówi Dorota Wilczura, inicjatorka akcji. - Bo wielu z nich nikt nigdy wcześniej nie zapytał, co chcą dostać na gwiazdkę.
Ich marzenia są najczęściej bardzo skromne: żel do kąpieli, po goleniu ("Ty wiesz, Mikołaju, jak nam to jest bardzo potrzebne"- pisze dwudziestolatek), perfumy, kolorowe getry, lala "bobas" i słodycze.

Przed świętami Bożego Narodzenia akcji charytatywnych z myślą o dzieciach, ale i dorosłych, jest coraz więcej. - Z roku na rok rośnie ilość potrzebujących - mówi Dorota Wilczura. Stowarzyszenie "Daj Szansę", dzięki fundacji "Anwil dla Włocławka", zrobi w tym roku ponad 150 paczek dla dzieci z domów dziecka. - Ale wciąż liczymy na kolejnych sponsorów, chcemy też obdarować dzieci z Lubienia Kujawskiego i Brzezia - mówi pani prezes. Czy to się uda? Zależy także od naszej hojności. A z tą bywa czasami różnie. Czy są granice pomocy?
Dla Joanny Nowickiej, założycielki Centrum Mediacji "Compromissum", to już kolejna zbiórka żywności z udziałem skazanych z Zakładu Karnego we Włocławku.
Joanna mieszka i pracuje w Warszawie, ale na czas akcji wraca do Włocławka. - Jestem uzależniona od pomagania - przyznaje. I choć zawsze po takiej zbiórce, ze zmęczenia, zarzeka się, że już "nigdy więcej", szybko o tych zarzekaniach zapomina. Podczas trzydniowej zbiórki w marketach, w której uczestniczyli między innymi skazani, a także wolontariusze z włocławskich szkół, zebrano 1388 kg żywności! - To rekord - przyznaje z dumą Joasia.

Zebrana żywność trafia do potrzebujących ze wskazań m.in. "Oligo" i "Eurointegracji". Kto potrzebuje pomocy, podpowiada też wolontariuszka Krystyna Marszałek.

Zobacz także: Strażnicy miejscy obdarowali prezentami małych pacjentów grudziądzkiego szpitala [zdjęcia]

Potrzebujących jest z roku na rok coraz więcej - dzięki tej akcji "Compromissum" można będzie pomóc ok. 250 rodzinom. - Ale też i ludzie są coraz bardziej otwarci na pomaganie - przyznaje Joanna. - Niechęć? Owszem, zdarza się, że słyszymy, że wszystko weźmiemy dla siebie, albo uwagę "ja też nie mam co jeść, a ręki po pomoc nie wyciągam". Trudno, trzeba działać mimo to.

Chcę do mamy
- Nie wszystkie życzenia dzieci możemy zrealizować - mówi Dorota Wilczura, prezesująca stowarzyszeniu "Daj Szansę", organizatorka akcji "Pamiętamy o tobie - święty Mikołaj i ja". - Bo jak można pomóc maluchowi z domu dziecka, który w liście do świętego Mikołaja pisze, iż ma tylko jedno marzenie - powrót do rodzinnego domu? A jednak dzięki akcji "Pamiętamy o tobie..." można uszczęśliwić w tym roku 150 dzieci. - Liczymy, że uda nam się pomóc także dzieciom z różnych placówek opiekuńczo-wychowawczych - dodaje Dorota Wilczura.

Pomoc naprawdę potrzebna?
- Po co dotowanym placówkom żywność, zeszyty, pieluchy, proszki do prania czy odzież? - pyta pan Kazimierz, nasz Czytelnik, właściciel dobrze prosperującej firmy, do której zwraca się o wsparcie wiele organizacji charytatywnych. - Ze wszystkich stron słyszę tylko "daj, daj". A jak mnie się noga powinie, to kto pomoże? - mówi poirytowany.
- Oczywiście, są standardy, które musimy spełniać - mówi Piotr Jabłoński, dyrektor Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej w Brzeziu. - Nam żywności nigdy nie zabraknie, nasze dzieci muszą być ubrane stosownie do pory roku. Ale są też inne potrzeby, na które w budżecie placówki nie zawsze wystarcza pieniędzy.
Na co? Na przykład na lepszy dostęp do kultury. Jeśli placówka dostanie coś w darze, to nie wyda już na to pieniędzy i dzieci np. pojadą na kolejną wycieczkę, a latem nie czwórka, a szóstka dzieci wyjedzie na kolonie.

Dzieciom i młodym ludziom z Brzezia od lat pomaga grupa włocławskich "Motórzystów". - To wyjątkowi ludzie i wyjątkowa akcja - mówi Piotr Jabłoński. - Ogromnie ich cenię za konsekwencję. Wiadomo, że jak są mikołajki, to i są "Motórzyści". Dzieci ich kochają nie za prezenty, ale za ciepło...

Wychowawczy aspekt
- Wzruszyłam się, kiedy dla naszych dzieci świąteczne mikołaje z czekolady przyniosła pięcioletnia dziewczynka - mówi Dorota Wilczura. - To piękny gest mądrych rodziców, uczących dziecko empatii.

Maja Rychlewska z Brześcia Kujawskiego, mama niepełnosprawnej Natalki, zbiera dary dla domów dziecka w Chojnicach. Jak twierdzi, sama dostała pomoc w trudnych dla niej i dla córeczki chwilach, więc wie, co to znaczy. Kontakt z Mają poprzez naszą redakcję!