Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

II liga piłki nożnej: Czy zagra w Chojniczance killer?

Aleksander Knitter [email protected]
Jeśli do Chojniczanki dołączy dobry napastnik, takich momentów radości wiosną może być więcej
Jeśli do Chojniczanki dołączy dobry napastnik, takich momentów radości wiosną może być więcej fot. Aleksander Knitter
Gdyby wszystkie mecze Chojniczanki zakończyć na 90 minucie, to byłaby ona jedyną drużyną w drugiej lidze bez porażki! Chojniczanie przegrali ostatecznie trzy mecze. I tak jest to bardo dobry wynik, który przed sezonem każdy wziąłby w ciemno.

Do rozgrywek przystąpił zupełnie inny zespół od tego, który wygrał miesiąc wcześniej trzecią ligę. Po awansie zarząd podziękował trenerowi Sławomirowi Suchomskiemu, ściągnął Grzegorza Kapicę. Zatrudniono też, po raz pierwszy w historii Chojniczanki, dyrektora; został nim Dawid Frąckowiak. Wraz z wiceprezesem Jarosławem Klauzo to grono przemeblowało skład.

Przed ligą większość dziennikarzy, kibiców i obserwatorów bardzo sceptycznie podchodziła do zmian, bo w kadrze, która wygrała wiosną rozgrywki zostali jedynie Aleksandar Atanacković, Daniel Fabich, Tomasz Pestka, Damian Trzebiński i Sławomir Ziemak oraz Artur Kowalczyk i Mateusz Szafrański, którzy grają jednak bardzo mało. Tym bardziej obawy były uzasadnione, gdyż w poprzednim klubie Polonii Słubice obu panom się nie ułożyło i drużyna była w dolnych regjonach tabeli.

Namieszali

Ale już pierwsze mistrzowskie mecze pokazały, że zespół z Chojnic ma charakter, a piłkarze nie odkładają nogi i walczą o każdy metr boiska. Co prawda Chojniczanka ligę zaczęła od remisu z Polonią Słubice i pechowej przegranej w doliczonym czasie gry z Bałtykiem w Gdyni, lecz potem po świetnych meczach pokonała Jarotę, na wyjeździe Zagłębie Sosnowiec, Polonię Nowy Tomyśl i Ruch Zdzieszowice. Kibice przecierali oczy ze zdumienia, bo drużyna chciała grać i chciała wygrywać. Ta koncepcja trochę zemściła się w kolejnym meczu z Zawiszą, gdzie chojniczanie nie byli gorsi; atakowali, grali ofensywnie, ale zostali skarceni znów w doliczonym czasie gry. Po dobrym meczu i remisie z mistrzem jesieni Olimpią Grudziądz i pokonaniu Lechii Z. Góra znów do chojniczan uśmiechnął się ... pech i przegrali kolejne derby w doliczonym czasie gry z Elaną Toruń. Później przyszły nieco gorsze mecze, ale co ważne, nie przegrane, bo do końca ligi zespół Kapicy albo wygrywał, albo remisował i ulokował się w górnej części tabeli. I sprawdziło się życzenie prezesa klubu Macieja Polasika, który chciał, aby Chojniczanka w tym sezonie namieszała w II lidze.

Jaki cel?

W klubie nikt nie chce głośno wypowiadać się o planach na rundę wiosenną. - W każdym meczu gramy o trzy punkty i to jest nasz cel - śmieje się wiceprezes Jarosław Klauzo. - A żeby wygrywać mecze i zdobywać trzy punkty, potrzebujemy napastników i stąd nasze zimowe plany na wzmocnienie. Nie zadeklaruję jednak, że gramy o awans. No ale jeśli będziemy zwyciężać, ostateczny wynik może być różny.

Ale gdyby nie chęć walki o czołówkę ligi, to nie szukano by teraz skutecznych napastników. A dlaczego Chojniczanka szuka piłkarzy na szpicę, to chyba kibicom wyjaśniać nie trzeba. Te trzy jednobramkowe przegrane w doliczonym czasie gry to też wina... napastników. Bo w meczu z Bałtykiem Gdynia losy meczu szybciej mógł rozstrzygnąć Szymon Gibczyński, w spotkaniu z Zawiszą Chojniczanka miała kilka okazji, by wygrać. Troszkę słabszy mecz wyszedł chojniczanom z Elaną, ale przy odrobinie szczęścia mógł się zakończyć remisem.
Od pierwszych meczów było widać, że cała trójka nowych napastników - Szymon Gibczyński, Krzysztof Rusinek i Piotr Kwietniewski, nie jest w stanie udźwignąć drugoligowego ciężaru. Strzelili oni razem tylko osiem goli, a to za mało, by myśleć poważnie o zaatakowaniu pierwszego czy drugiego miejsca. W trakcie sezonu trener Kapica organizował w środy kilka meczów sparingowych, w których Chojniczanka strzelała po kilkanaście goli (m.in. 23:0 z Kamionką Kamień z A-klasy). Na niewiele się to jednak zdało i ciężar zdobywania goli wzięli na siebie pomocnicy Sławomir Ziemak i Tomasz Pestka, którzy są najskuteczniejsi w drużynie.

Szukają napastników

Dzisiejszy mecz z Elaną Toruń i piątkowy z Wdą Świecie Chojniczanka poświęca głównie na szukanie nowych "armat". - Potrzebujemy takiego killera o twarzy dziecka, który z zimną krwią wykorzystałby te sytuacje, która zespół mu stwarza. Nasi napastnicy, niestety, kombinują jak koń po górę w najprostszych sytuacjach, a nam potrzeba kogoś, kto tylko będzie tylko wykańczał akcje. A to da nam punkty - powtarza po każdym meczu trenera Kapica.

- Nie szukamy spadochroniarzy, który nie załapią się w innych klubach. Mamy konkretne nazwiska w notesach i to my zadzwoniliśmy do nich, by przyjechali na testy. Będą to zawodnicy z przeszłością w Ekstraklasie, a niektórzy jesienią grali w I i II lidze. Z niższych lig raczej nie szukamy, bo nie mamy na to czasu, interesują nas konkretni zawodnicy - wyjaśnia Dawid Frąckowiak, dyrektor klubu.

W klubie nikt nie chce mówić o nazwiskach. Nawet sami piłkarze, których podpytywaliśmy, nie za bardzo wiedzą. Za kilkanaście dni powinno być jasne, kto zasili drużynę, a kto będzie się musiał pożegnać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska