KKS Kalisz - Olimpia Grudziądz 2:2 (2:2)
Bramki: Mateusz Żebrowski (17), Hubert Sobol (41) - Aghwan Papikjan (13), Konrad Gutowski (31).
Olimpia: Górski - Kobryń, Sikorski, Kostkowski - Gutowski, Pałaszewski (63. Vu Thanh), Kurowski, Warcholak - Rychert (63. S. Olszewski), Czernij, Papikjan (63. Winsztal).
Grudziądzanie mierzyli się z wiceliderem rozgrywek, który już od kilku sezonów walczy o awans. Grali bez respektu i po jednej z akcji Aghwan Papikjan uzyskał prowadzenie dla biało-zielonych. Nie cieszyli się z niego długo, bo po niespełna czterech minutach stracili gola w zamieszaniu podbramkowym. Po pół godzinie gry Olimpia odzyskała prowadzenie. Grudziądzcy piłkarze wyprowadzili kontratak. Po strzale Kacpra Rycherta bramkarz KKS jeszcze odbił piłkę, ale ta trafiła pod nogi skrzydłowego Olimpii, który zagrał do Konrada Gutowskiego, a ten znowu wyprowadził grudziądzki zespół na prowadzenie. Niestety, w końcówce pierwszej połowy znowu był remis. Po przerwie było dużo walki na boisku i niewiele klarownych okazji do zdobycia bramki.
- Trzeba być zadowolonym z tego punktu, bo graliśmy z dobrym zespołem na trudnym terenie - stwierdził Mariusz Pawlak, trener Olimpii. - Jestem zadowolony z intensywności, były długie fragmenty kiedy atakowaliśmy rywala pressingiem. Także dobrze się broniliśmy. Oczywiście błędy się zdarzają i one kosztują stratę goli. Teraz chłopaki dostaną dwa dni wolnego, a od wtorku przygotowania do kolejnego meczu - dodał szkoleniowiec.
W następnej kolejce grudziądzanie podejmą Hutnika Kraków.
