Działacze świeckiego klubu przy opracowaniu planu przygotowań do rundy wiosennej byli przekonani, że boisko ze sztuczną nawierzchnią będzie do dyspozycji piłkarzy. - Mieli oni na nim trenować i rozgrywać mecze kontrolne - mówi prezes Wdy Krzysztof Kosecki. - 80 procent sparingów mieliśmy zaplanowanych u siebie. Tymczasem plany popsuła zima. By dokończyć budowę boiska zabrakło dwóch tygodni. Wszyscy czekamy na odwilż, by wznowione zostały prace.
Opóźnienia komplikują przygotowania. - Praktycznie zostaliśmy bez boiska pełnowymiarowego - twierdzi prezes Wdy. - W poprzednie lata ubijaliśmy śnieg na bocznym boisku i trenowaliśmy. Teraz go nie ma. Na płytę główną nie możemy wchodzić, bo ją zniszczymy. Jedynie odśnieżymy bieżnię, by chłopacy mieli gdzie biegać. Ponadto będziemy w miarę możliwości korzystać z orlików oraz hali, a także jeździć na sztuczne boiska do Grudziądza lub Bydgoszczy.