Wernisaż w odbył się jak przystało na bohaterkę ikon w Dzień Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Choć zabrakło kadzidła i męskiego chóru cerkiewnego, sporo przyjaciół, znajomych i wczasowiczów chciało zobaczyć ikony człuchowianina rodem ze Sworów Jana Bernarda Jakubowskiego.
Oczy patrzą
- Dawno już te ikony maluję, ale największym komplementem i zachętą były słowa księdza Benedykta Gierszewskiego, który na kolędzie u rodziców powiedział o mojej ikonie, że jest to obraz dobrze namalowany, bo "oczy patrzą" - powiedział na wernisażu. - Ikona jest mi bliska, choć dawniej malowały ją osoby duchowne w zakonach i trzeba było skończyć specjalną szkołę. Niektóre malowałem na podstawie ikon, które zobaczyłem w Galerii Tretiakowskiej w Moskwie. Tam szczególnie ujęły mnie ikony Rublowa.
Licheńska, Kościerska...
Jakubowski w Sworach pokazuje swoje wersje Matki Boskiej Licheńskiej, Kościerskiej, Brdowskiej, Kozielskiej, Ostrobramskiej czy.Zebrzydowskiej.
Na wernisażu była okazja zaznajomienia się z techniką malowania i rodzajami ikon. Można było także usłyszeć kilka zdań o perspektywie odwróconej, dzięki której punkt zbieżny ikony zawsze mieści się w oku widza.
Z szafy i łodzi
Ikony tworzono na deskach lipowych moczonych w oleju lnianym czy wędzonych, aby robactwo i czas ich nie tykały. Jakubowski też maluje na deskach. Sworacy mieli okazję zobaczyć, że potrafi wykorzystać surowiec znaleziony w rodzinnej wsi - deski ze starej szafy, zegara czy łodzi rybackich. Jedna jest inna - Matka Boska Chłopska. - Zainspirowało mnie malarstwo Nowosielskiego - wyjaśnia. - I powstałą Matka Boska Chłopska na blasze i w koronie z podków i gwoździ.
Ikony w Sworach
Marietta Chojnacka

W czwartek w Wiejskim Domu Kultury w Swornychgaciach Jan Bernard Jakubowski ze swadą wyjaśniał, jak powstają ikony i zdradzał tajniki warsztatu malarza ikon.
Do końca sierpnia w Wiejskim Domu Kultury w Swornychgaciach można oceniać, jak Jan Bernard Jakubowski radzi sobie z malowaniem ikon.