Niedawno pisaliśmy o tym, że mimo upływu półtora miesiąca od budowy serii lamp, pod tężnią nr 1 nadal panuje mrok. Jak zapowiedziało Przedsiębiorstwo Uzdrowisko Ciechocinek lampy zaświecą po ostatecznym odbiorze inwestycji, co nastąpi w poniedziałek, 26 bm.
Co ciekawe burmistrz zapowiadał, że prócz oprawy na lampę, która będzie oświetlała ścieżkę, na każdym słupie zostaną zainstalowane jeszcze
dwa reflektory
podświetlające zabytek. Na montaż szyn (na każdym słupie) do ich zamontowania miasto wydało dodatkowo kilkanaście tysięcy złotych. PUC do tej pory iluminacji nie zamontował i wcale nie jest powiedziane, że ją zamontuje. Sprawa iluminacji uzgadniana była z poprzednim zarządem spółki. - To był pomysł, który wypłynął ze strony zarządu firmy. Praktycznie rzecz biorąc z grzeczności zleciliśmy wykonanie szyn, na których miała być montowana iluminacja - tłumaczy burmistrz Leszek Dzierżewicz. - Łatwiej to było zrobić na etapie produkcji słupów, niż już po ich postawieniu.
Szkopuł w tym, że w porozumieniu z maja ub. r., gdzie określone zostały obowiązki obu stron przy budowie oświetlenia tężni nr 1
nie jest zapisane
kto ma zainstalować iluminację tężni. Jest tam tylko zapis, że PUC wykona jej dokumentację techniczną na własny koszt. Nie dziwi więc odpowiedź ciechocińskiej spółki.
- W porozumieniu z maja ubiegłego roku został jasno określony zakres zadań spółki, które nie obejmowały__zakupu reflektorów. W obecnej chwili firmy na to nie stać - informuje Anna Wajkert, rzecznik zarządu PUC S.A.
Od pewnego czasu współpraca miasta i spółki nie układa się. Samorząd w poprzednich latach poczynił pewne inwestycje w majątek spółki (np. modernizacja otoczenia "Domu Zdrojowego", fontanny "Grzybek"), co było związane z przyrzeczeniem przekazania basenu.
Sprawa jednak upadła
Co z publicznymi pieniędzmi wydanymi przez samorząd na te inwestycje? - Będę o tym rozmawiał z radnymi. Sprawa jest jednak jasna. Mam porozumienie z którego wynika, że to wszystko co zrobiliśmy, stanowiło element rozliczenia za przejęcie basenu. Nie ma basenu? Są dwa wyjścia, albo miasto będzie "dobrym wujkiem", albo odzyskuje włożone pieniądze - zapowiada L. Dzierżewicz.
