Małgorzata z Bydgoszczy z mężem i córką wybierają się 11 maja na przyjęcie w rodzinie. - Córka mojego brata będzie miała Pierwszą Komunię Świętą - zaczyna bydgoszczanka. - Jesteśmy prawie przygotowani na uroczystość. Mieliśmy wszystko załatwione, ale zaraz po Wielkanocy zadzwoniła do mnie makijażystka, do której chodzę od wielkiego święta. Na przyjęcie małej też miała mnie pomalować, ale trafiła do szpitala. Wyjdzie pewnie nie wcześniej niż za kilka dni. Nawet, jeśli wróci do domu, to nie od razu do pracy.
Z tego powodu klientka zaczęła szukać innej makijażystki. - Na lokalnej grupie natknęłam się na reklamę kosmetyczki, wykonującej także makijaże, jak to określiła, pierwszokomunijne - wspomina czytelniczka. - Chwytliwa nazwa, bo sezon pierwszych komunii właśnie się zaczyna. Pani podała na forum, że przyszykowała ofertę specjalną i że przyjmuje w saloniku. Jak na moje, w swoim mieszkaniu. Kilka kobiet wstawiło komentarze pod postem makijażystki. Tak samo się odezwałam. Zarezerwowałam termin. Msza rozpocznie się o godzinie 10.00, więc powiedziałam, że najpóźniej chciałabym być u tej makijażystki o 7.30. Cena mi odpowiadała, miałam zapłacić 120 złotych.
Dla porównania: makijaż na wesele kuzynki kosztował Gosię 150 zł. Do wykonania usługi jednak nie dojdzie. - Kosmetyczka zapytała, jaką cerę ma moja córka. Zdziwiłam się. Co jej do tego?! Siebie przecież zapisuję. Otóż myliłam się - dodaje nasza rozmówczyni.
Make-up dla dziewczynki
Okazało się, że kosmetyczka w ramach oferty - jak by nie patrzeć: specjalnej - maluje dziewczynki pierwszokomunijne, a nie kobiety, które szykują się na przyjęcie. 40-letnia Małgorzata zaznacza. - Dotychczas uważałam się za nowoczesną. Szokują mnie natomiast takie obrazki, jak wymalowane dziewczynki z trzeciej klasy podstawówki. Zanim wyjaśniłam kobiecie, że chodzi o mnie, zakończyła rozmowę. Kulturalna nie była. Zamiast jakiegoś „Do widzenia”, napisała „Po co mi pani głowę zawraca, skoro proponuję usługę dla dziewczynek?”. Zorientowałam się, że jestem dla niej jakieś 30 lat za stara na makijaż.
- W przygotowaniach do przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej zachowajmy skromność cielesną, fizyczną, widoczną gołym okiem. Starajmy się skupić na bogactwie przeżyć, zatem na duchowym aspekcie tego wielkiego dnia - rok w rok apelują do rodziców i dzieci księża z niemal wszystkich parafii.
Kapłani swoje, rodzice swoje. Ci drudzy sprawiają, że nie tylko dziewczęce makijaże zdumiewają.
Alba z kościoła
Dzieci, przystępujące do sakramentu komunii po raz pierwszy, mają - co do zasady - wyglądać podobnie, więc od kilkunastu lat tego dnia obowiązują alby. Te białe stroje można zamówić w parafii, przykładowo za 160 złotych. Tyle trzeba dać za nówkę. Krawcowa, współpracująca z proboszczem, pobierze wymiary każdego dziecka i uszyje. Używana alba to wydatek przeważnie 80 zł wzwyż, a da się kupić taką przez internet, już bez udziału księdza.
Są jednak sklepy stacjonarne i prowadzące sprzedaż internetową, które proponują alby za ponad 500 zł. Niby mają wspólne elementy, jak wyszyte „JHS” (dla niewtajemniczonych: skrót od „Jesus Hominum Salvator”, czyli: „Jezus Zbawiciel Ludzi”) oraz złotą ozdobną taśmę i pasek. Te na bogato, dla dziewczynek, mają jeszcze hafty, perełki, kokardki, zakładki, profilowane doły na usztywnieniu, czyli na kole niczym suknia panny młodej.
Wianki z żywych kwiatów na głowę mogą być zaprojektowane i wykonane przez artystkę-malarkę, współpracującą w tym zakresie z florystką. Ceny, niby w promocji, zaczynają się od 170 zł.
Amerykańskie plisy
Tutaj nawet chemia się kłania - jeden z producentów zachwala, że jego alby chłopięce posiadają amerykańskie plisy zaprasowane pod wysokim ciśnieniem. Te mają sprawiać, że materiał zachowuje pierwotne ułożenie przez cały czas, nawet po wypraniu i wysuszeniu. Jeśli rodzice chłopca nie będą liczyli się z kasą (i, jak niektórzy przekonują, też z klasą), zamówią mu na przebranie trzyczęściowy, błyszczący garniturek. Komplet kosztuje 1230, a mucha - 200.
Buty na Pierwszą Komunię również bywają powodem zdziwienia, wszak bywają szyte na zamówienie, ze sprowadzonej z Włoch satyny. Występują w siedmiu odcieniach do wyboru, zdobione cyrkoniami Svarowskiego, za 460 zł - to dla dziewczynki, a dla chłopca - za 290 zł, wyściełane ekologiczną wkładką.
Kto myśli, że uczesania próbne dotyczą jedynie panien młodych, ten się myli. Niektóre salony fryzjerskie wykonują fale, loki czy koki, właśnie w wersji próbnej, na parę tygodni przed uroczystością. Tzw. fryzura testowa dziewczynki kosztuje np. 250 zł, z kolei ta wykonana w dniu przyjęcia - około 350. Wybrane kosmetyczki proponują nie tylko makijaże pierwszokomunijne, lecz także zadbają o paznokcie dziewczynek. Jeżeli 10-latki obgryzają paznokcie, specjalistka jest w stanie uzupełnić je żelem w taki sposób, że trudno będzie odróżnić prawdziwy paznokieć od sztucznego.
W 2016 roku sławna stała się Julka z Łodzi. Dziewczynka na swoje przyjęcie pojechała białą karetą, zaprzężoną w dwa białe konie. To nie była fanaberia rodziców małej, tylko oryginalny prezent od dziadków. Są jednak dzieci, które do kościoła jadą karetą - i to nie jest niespodzianka od krewnych, a pomysł mamy i taty.
Komunia z przepychem
A propos środków transportu: detektyw Krzysztof Rutkowski (ten, któremu prokuratura postawiła zarzut prowadzenia działalności detektywa bez potrzebnych uprawnień) w 2024 roku wydał z żoną ponoć 400 tysięcy zł na przyjęcie pierwszokomunijne syna, Krzysia. Z kwotą wyszło zamieszanie. - Mąż mówił, że wydamy 100 tys. zł na wszystko, ale jak to facet, w takich sprawach nie orientuje się. Chyba pomylił złotówki z euro. Nie zmieścimy się w 100 tysiącach. Tyle pochłoną same dekoracje. Jak się zmieścimy w 100 tys. euro, to będzie dobrze - tłumaczyła Maja, żona Rutkowskiego.
Uroczystość została połączona z odnowieniem przez parę przysięgi małżeńskiej. Media rozpisywały się, że bawiło się (bawiło?!) około 200 gości. Ów Krzyś dostał na prezent m.in. dwa samochody, w tym prawdziwe BMW E36, warte mniej więcej 200 tys. zł.
Iwona Węgrowska, niegdyś popularna piosenkarka, akurat dała o sobie przypomnieć za sprawą córki, która za chwilę będzie przyjęta. Artystka zadba o to, żeby jej jedynaczka ubrała siedem sukienek (konkretnie: dwie sukienki i pięć kreacji na zmianę) plus trzy wianki. Węgrowską przyjęcie córki będzie kosztowało około 40 tys. zł.
10 złotych monet
Uwaga! Po internecie krąży link do fałszywego sklepu, sprzedającego drogie stroje pierwszokomunijne. W opisie jednej z sukienek czytamy (pisownia oryginalna): „Dziecinna Komunia Swieta, Swiat, sukienka z welon, katolicka, skromna, komunia, piękność, koronka, sukienka, bal, biała koronkowa”. Dziecinną sukienkę sprzedawca wycenił na 1046 zł. Tenże obiecuje w gratisie przysłać zamawiającemu 10 złotych monet.
