Stowarzyszenie chce się także dowiedzieć, kto skorzystał z takiej formy pomocy, w jakich kwotach i na jakie zadania.
Wczoraj nie udało się nam porozmawiać o tym ze skarbniczką Krystyną Perszewską, a dyrektor generalny urzędu Robert Wajlonis stwierdził, że po pierwsze każdy z obywateli ma prawo składać wniosek do urzędu, a po drugie nie ma obowiązku wydzielania takich funduszy w budżecie. - Wydaje mi się, że stowarzyszenie chce przejąć rolę samorządów osiedlowych - mówi Wajlonis. - Przecież to tam jest miejsce na składanie wszelkich propozycji. Można to zrobić także za pomocą radnych.
Tymczasem inicjatywa lokalna to nowinka, która zakłada nie tylko przedłożenie jakiegoś pomysłu - ważnego z punktu widzenia lokalnej społeczności, ale także współudział w jego wykonaniu. Jeśli będzie to chodnik czy plac zabaw, to mieszkańcy deklarują albo pracę społeczną, albo wkład finansowy czy rzeczowy. Jak widać, w ratuszu jeszcze tego nie przerabiali.
- Wszystko wskazuje na to, że w naszym mieście jest jakaś obawa przed demokracją - komentuje Jacek Studziński, przewodniczący stowarzyszenia Projekt Chojnicka Samorządność. - A przecież inicjatywa lokalna to nic zdrożnego.
Czytaj e-wydanie »