Część ewakuowanych mieszkańców pierwsze dwie noce spędziła u rodziny lub znajomych, część - w hotelu OSiR-u przy ulicy Rakowicza.
Katastrofa budowlana w Inowrocławiu. Zamknięta ulica Solankowa [zdjęcia]
- Trudno to nazwać hotelem. Warunki tam są fatalne. Pająki chodziły nam po głowach - żaliła się jedna z kobiet. - Najgorsze jest to, że zostaliśmy stamtąd wymeldowani. Pozostaje nam znaleźć sobie jakieś mieszkanie lub nocować pod kamienicą - mówiła wczoraj przed południem.
Wiceprezydent Wojciech Piniewski przekonuje, że to plotka.
- Dla nikogo nie zabraknie dachu nad głową. Nie dopuścimy do tego, by ludzie mieszkali na ulicy - zapewnia.
Przyznaje jednak, że sprawa jest kłopotliwa. Kamienica jest prywatna. Ratusz ma obowiązek znaleźć lokale zastępcze tylko dla dwóch rodzin, które dostały mieszkania w czasach PRL, na podstawie decyzji administracyjnej ówczesnych władz miasta.
- Znajdziemy im mieszkania tak szybko, jak to będzie możliwe - tłumaczy. Trzem pozostałym rodzinom lokale musi zapewnić właściciel posesji. Do tego czasu wszyscy mogą nocować w hotelu na Rakowicza.
Przyczyny katastrofy bada policja. Mieszkańcy są przekonani, że doszło do niej przez to, że pracownicy remontujący sklep usunęli ścianę nośną.
Mieszkańcom udało się już wynieść z mieszkań swoje najcenniejsze rzeczy. Obawiają się jednak o swój pozostały dobytek.
Izabella Drobniecka z inowrocławskiej policji zapewnia, że "oko" na kamienicę ma jedna z kamer miejskiego monitoringu.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców