Przez kilka lat nie można było wskazać administracji, która odpowiadałaby ze stan techniczny kładki. Jedni twierdzili, że powinno zarządzać nią starostwo, a inni, że miasto. Pojawiały się też sygnały, że za wiadukt odpowiadają służby drogowe wojewody.
Nadzór zamknął
Dyskusja trwałaby pewnie do dziś, gdyby nie ubiegłoroczna decyzja nadzoru budowlanego. Na przełomie sierpnia i września 2008 przeprawa została zamknięta ze względu na stan techniczny.
Spowodowało to protesty mieszkańców z ulicy Pakoskiej oraz osób, które pracowały w firmach ulokowanych w tej części Inowrocławia. Na wiadukcie odbyło się spotkanie z udziałem wojewody, starosty, prezydenta, wójta gminy Inowrocław i mieszkańców. Padły deklaracje szybkiego rozwiązania problemu.
Z pomocą przyszło wojsko. Dokonało remontu wiaduktu i został on ponownie otwarty.
Ponad rok
Chęć przejęcia przeprawy zadeklarował w 2008 r prezydent Inowrocławia. Stanowisko to poparł wojewoda, który był stroną w sprawie.
- Problemy, jakie miasto miało z kładką powstały 10 lat temu na skutek ewidentnego błędu urzędnika. Dziś trudno jest wskazać konkretną osobę, która wykazała wtedy brak staranności w wykonywaniu swoich obowiązków - mówi wojewoda Rafał Bruski.
Zauważa on jednocześnie, że kładka wymaga sporych nakładów. Przypomina, że ponad rok temu pomoc miastu w utrzymaniu wiaduktu deklarowały władze powiatu i gminy. - Liczę, że nie skończy się na deklaracjach. Mam również nadzieję, że remont kładki wspierać będzie kolej - dodał wojewoda.
Natomiast prezydent Ryszard Brejza twierdzi: - Były problemy prawne z przejęciem kładki. W końcu udało się je rozwiązać tak, że od wojewody otrzymujemy nieodpłatnie działki wraz z wiaduktem, który na nich stoi.
Bez widzów
Przekazanie prezydentowi przez wojewodę dokumentów kończących wieloletni problem odbyło się dziś... na samym środku kładki pakoskiej. Mimo zapowiedzi w mediach, wydarzeniu nie przyglądały się tłumy mieszkańców, którzy ponad rok temu z determinacją walczyli o tę przeprawę.