Pani Małgorzata mieszka z rodzicami, mężem i czwórką dzieci w komunalnym mieszkaniu w centrum Inowrocławia.
- Dzieci mam cudowne. Starają się usamodzielniać. Ja im tylko mówię, żeby starały się żyć godnie i próbowały się jak najwyżej odbić od tego co mają - opowiada ze smutkiem.
Nie płaciła za czynsz, bo nie miała z czego. Sąd orzekł eksmisję.
- Teraz spodziewam się, że mnie wyrzucą - żali się.
Zrozpaczona sprawą zainteresowała Zbigniewa Gedowskiego, prezesa Fundacji "Cuiaviana". Ten zaczął w jej imieniu odwiedzać inowrocławski ratusz.
Jak się dowiedzieliśmy, w ratuszu zapadła decyzja o przekwalifikowaniu lokalu pani Małgorzaty na mieszkanie socjalne. Jej rodzinie nie grozi też już eksmisja.
Urzędnicy twierdzą jednak, że nic nie wiedzą o złym stanie pieców.
- Żaden wniosek dotyczący nieprawidłowości w zakresie działania pieca nie został dotychczas zgłoszony do zarządcy budynku. Jeżeli zatem lokatorzy uważają, że piec taki powinien w ich ocenie być zmieniony z uwagi na niesprawność, to muszą złożyć odpowiedni wniosek u zarządcy obiektu, a nie dziennikarzowi, czy do urzędu - usłyszeliśmy w ratuszu.
Więcej w poniedziałkowym wydaniu inowrocławskiej "Gazety Pomorskiej". Tam również szerzej o tym, dlaczego Zbigniew Gedowski nie wystartuje w najbliższych wyborach.
Czytaj e-wydanie »