Nie ma dnia, aby nasi Czytelnicy nie narzekali na skutki tegorocznej zimy. - Chodniki na niektórych ulicach z powodu nadmiaru śniegu i lodu są już tak wąskie, że można po nich chodzić jedynie gęsiego. Nikt o nie nie dba. Ciekawe, kto będzie płacić odszkodowania za połamane ręce i nogi - usłyszeliśmy od inowrocławianki Marii Komorowskiej.
Dzwonią też kierowcy. Oni narzekają na coraz węższe ulice i nie tylko. - W wielu miejscach pomiędzy chodnikiem a jezdnią leżą usypane ze śniegu hałdy. Gdy chce się zaparkować tam samochód, to po pierwsze nie można otworzyć drzwi, a gdy już uda się wyjść z auta, to z kolei trudno jest dostać się na chodnik - opowiada nasz Czytelnik.
Bardzo źle jest cały czas na osiedlowych uliczkach. Jako przykład nasi rozmówcy podają Mieszka I. Chodnik zasypany, a na jezdni jest tak ciasno, że ciężarówki komunalne do wywozu kontenerów na śmieci z trudem przejeżdżają. Jedna z nich pokiereszowała ostatnio parkujący przy Mieszka samochód.
Wojska nie przyślą
Z nadmiarem śniegu walczą służby komunalne i firmy drogowe. Prezydent Inowrocławiach chciał, by z pomocą przyszło też wojsko. W Inowrocławiu znajdują się przecież aż dwa pułki.
- Sugestie, by miasto wykorzystało żołnierzy zgłaszali do prezydenta Ryszarda Brejzy mieszkańcy Inowrocławia. Jednak z godnie z ustawą o zarządzaniu kryzysowym zgodę na to udzielić może jedynie wojewoda - informuje Paulina Kozłowska z inowrocławskiego ratusza.
Włodarz skierował więc wniosek do wojewody. Ten, niestety, uznał, że sytuacja na ulicach inowrocławskich nie jest na tyle zła, aby wymagała użycia sił i środków wojska.
Trzeba sobie radzić samemu
- Szkoda, że nasza prośba została odrzucona. Ze skutkami zimy będziemy musieli poradzić sobie sami i na pewno będzie to wymagać ogromnego wysiłku, bo prognozy pogodowe nie są optymistyczne. Meteorolodzy zapowiadają kolejne opady śniegu - stwierdził prezydent Brejza.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że oprócz służb komunalnych i drogowców przy odśnieżaniu Inowrocławia pracuje kilkunastu osadzonych w miejscowym areszcie śledczym. Pomagają oni przy usuwaniu śniegu na mocy umowy o zatrudnieniu przy pracach porządkowych zawartej pomiędzy miastem a dyrekcją aresztu. - Na szczęście do skorzystania z pomocy osadzonych nie potrzebna była zgoda wojewody - komentuje prezydent.