Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inowrocław. Stulatka trzyma się krzepko i ma apetyt na... śledzie

Jan Szczutkowski
Alfreda Fraszewska
Alfreda Fraszewska Fot. Jan Szczutkowski
- Mama skończyła 100 lat, ale jej serce wciąż jest młode - mówi syn Józef Fraszewski.

Świętująca setne urodziny inowrocławianka Alfreda Fraszewska urodziła się 23 września 1910 r. w Zawierciu (Zagłębie Dąbrowskie), w rodzinie Piechowskich. W latach dwudziestych ubiegłego wieku, gdy w Polsce panował kryzys, z rodzicami wyjechała do Francji. Emigracja zarobkowa do tego kraju rozpoczęła się w 1919 r. wraz z podpisaniem konwencji, otwierającej granice. Kopalnie na gwałt potrzebowały rąk do pracy, oferowały mieszkania i zarobki.

Jubilatka po skończeniu 12 lat też pracowała. Młodo wyszła za mąż. W Reims urodziła syna. Kiedy Francja zaostrzyła przepisy w stosunku do emigrantów, rodzice pani Alfredy wyjechali do Belgii. Natomiast ona z mężem i synem zdecydowała się na powrót do Polski, mimo iż mama mocno odradzała ten zamiar. - W Polsce jest bieda, umrzecie z głodu - takie padały argumenty. Mama bardzo przeżywała wyjazd córki i jej rodziny. Los sprawił, że jeszcze przed II wojną światową zamieszkali w Inowrocławiu. Pan Józef otrzymał pracę w Żupie Solnej. Później z kopalnią soli związał się też jego syn, noszący takie samo imię jak ojciec.

Tak jak dawniej rodzina jubilatki jest rozrzucona po świecie. Dwie wnuczki, po przemianach w Polsce, gdy weszliśmy do Unii Europejskiej, wyjechały do Anglii. Te i inne wydarzenia śledzi ze spokojem. Imponuje dobrym zdrowiem i pamięcią. Zaskoczyła prezydenta Ryszarda Brejzę, kiedy wspomniała, że po okupacji hitlerowskiej, brat jego ojca na ul. św. Ducha prowadził sklep tekstylny. - Pana też pamiętam, jako małego chłopca - dodała.

- Nie chce mi się wierzyć, nawet w snach nie przypuszczałam, że przeżyję 100 lat - mówi Alfreda Fraszewska, mieszkająca w Domu Złotej Jesieni na osiedlu Rąbin. - Na tyle lat pani wcale nie wygląda. Tylko pozazdrościć tak trzeźwego umysłu - stwierdził prezydent Brejza.

Jubilatka nie zna przepisu na długowieczność. Jeśli chodzi o jedzenie, to nie jest wybredna. Je wszystko. Przepada jednak za rybami. Uwielbia zwłaszcza śledzie. W codziennym menu jest również kawa. A do kawy musi być coś słodkiego. - Zapycham sobie żołądek czymkolwiek, aby tylko głód mi nie dokuczał.

Serdeczne życzenia Alfredzie Fraszewskiej złożyli najbliżsi członkowie rodziny i przedstawiciele władz samorządowych i administracyjnych. Włodarz Inowrocławia wzniósł toast. Popłynęło gromkie "200 lat, niech żyje nam...".

Do wszystkich serdeczności, jakie popłynęły dla Czcigodnej Jubilatki dołącza się wraz z czytelnikami redakcja "Gazety Pomorskiej".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska