Padają słowa o niegospodarności i złej woli urzędników z administracji powiatowej i miejskiej.
- Jesteśmy zbulwersowani tym, co się tutaj dzieje. Prace prowadzone są w przemysłowej części miasta na ulicy, po której jeździ dziennie przynajmniej kilkadziesiąt tirów. Jeśli nowa nawierzchnia zostanie za jakiś czas rozryta i potem poklejona asfaltem, to nie trzeba będzie długo czekać aż zaczną powstawać dziury - słyszymy.
Inwestycja powiatowa
Zarządcą Marcinkowskiego jest administracja powiatowa. Jak zapewniono nas w starostwie, remont jest prowadzony zgodnie z projektem oraz uzgodnieniami z Miejskim Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji, które określiło rozwiązania kanalizacyjne dotyczące odwodnienia drogi. Dowiedzieliśmy się też, że wykonanie przyłączy instalacji deszczowej do poszczególnych posesji jest zadaniem własnym miasta.
16 września odbyło się spotkanie z udziałem starosty, wiceprezydenta Inowrocławia, dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych i przedstawicieli przedsiębiorstw znajdujących się przy Marcinkowskiego. Ustalono, że termin zakończenia remontu ulicy przedłużony zostanie o 2 tygodnie, by w tym czasie miasto mogło wykonać przyłącza do działek, na których znajdują się firmy.
Od spotkania minęło już kilkanaście dni, a roboty nie ruszyły.
Nie wpuścili firmy?
- Miasto podobno chce zrobić te przyłącza, tylko Zarząd Dróg Powiatowych nie chce wpuścić tam firmy, która ma się tym zająć - tłumaczą przedsiębiorący.
Dotarliśmy do pisma, które do wiceprezydenta Ireneusza Stachowiaka wysłał 23 bm. Andrzej Lipiński, dyrektor ZDP. A oto jego fragment: "Do dnia dzisiejszego nie otrzymałem żadnej informacji pisemnej, kto będzie wykonawcą robót (budowy przyłączy - dop. red.). W związku z powyższym firma Eurovia, jako główny wykonawca robót (drogowych - przyp. red.) miała prawo odmówić udostępnienia placu budowy.
Dyrektor przypomina dalej wiceprezydentowi, że wejście firmy na plac budowy drogi wymaga odpowiednich ustaleń.
To ich wina
- Wina leży po stronie Zarządu Dróg Publicznych. Przy projektowaniu inwestycji nie wzięto pod uwagę potrzeb przedsiębiorców. Nie skonsultowano z nimi projektu - mówi wprost wiceprezydent Ireneusz Stachowiak.
Włodarz informuje, że miasto chciało w geście dobrej woli wykonać przyłącza. ZDP wpierw deklarował, że wpuści tam firmę, a następnie odmówił jej wejścia na plac budowy. - Zarząd Dróg Powiatowych też mógłby wykonać gest dobrej woli - komentuje Stachowiak.
Tymczasem problem można jeszcze sprawnie rozwiązać. Zamiast dyskutować o dobrej woli, urzędnicy powinni wykazać się nią w praktyce. Inaczej można by pomyśleć, że remont wykonywany jest tylko po to, by na papierku dopisać kolejne kilometry zalanej nowym asfaltem nawierzchni. A co z tego będą mieć mieszkańcy?