Pani Elżbieta wynajmowała od Zrzeszenia Właścicieli i Zarządców Domów ponad 70-metrowe mieszkanie przy ul. Staszica. W pewnym momencie okazało się, że utrzymanie tak dużego "M" przerosło jej finansowe możliwości. Czytelniczka zwróciła się więc do zrzeszenia o zamianę na mniejszy lokal. Sprawa toczyła się w żółwim tempie. Tymczasem pojawiły się długi i komornik, który na szczęście stanął po stronie pani Elżbiety i umorzył postępowanie.
W końcu inowrocławianka postanowiła wziąć sprawę we własne ręce. Porozumiała się z najemcą znacznie mniejszego lokalu (też pod zarządem zrzeszenia) przy ul. Świętego Ducha i dokonała zamiany. Dziś żałuje tej decyzji.
Lodowate "M"
30-metrowe mieszkanie na parterze starej kamienicy przy Ducha. Kuchnia i korytarz tworzą jedno pomieszczenie. Udało się w nim wygospodarować nieco miejsca na małą ubikację. Obok pokój, a w nim piec kaflowy. Teoretycznie jedyne źródło ciepła dla całego "M". Niestety, w "kaflaku" palić nie można, bo żeliwny ruszt powyginał się i wypadł.
- Mieszkam tu od czerwca 2005 roku. Pierwszą zimę jeszcze można było wytrzymać. Piec był w miarę sprawny. Potem, z roku na rok było coraz gorzej. Doszło do tego, ze w kuchni zamarzały rury z wodą, a na ścianach pojawiła się wilgoć - opowiada Elżbieta Urbańska.
Pismo do zarządcy
W kwietniu br. inowrocławianka napisała do zrzeszenia. Poprosiła o naprawę pieca i o tzw. westfalkę do kuchni. - Kiedyś była w tym mieszkaniu. Niestety, poprzedni właściciel pozbył się jej. Szkoda, bo teraz przydałby się taki piec w kuchni. Zaoszczędziłabym na gazie, a i w moim małym mieszkaniu byłoby cieplej - dodaje nasza Czytelniczka.
Zrzeszenie odpowiedziało, że wymiany rusztu i westfalki pani Elżbietą powinna dokonać we własnym zakresie. - O jakiej wymianie westfalki oni piszą. Przecież dobrze wiedzą, że jej nie posiadam. Zresztą nie stać mnie ani na nowy ruszt, ani na westfalkę. Żyję z zasiłku. Mam 373 złote miesięcznie. Prawie 200 złotych co miesiąc płacę za mieszkanie. Jestem chorą osobą. Muszę kupować insulinę, leki na kręgosłup. Przecież nie żądam cudów. Niech mi tylko dadzą mały piecyk do kuchni, to ja już sobie poradzę - żali się Czytelniczka
Próbują pomóc
- Mamy regulamin. Jest w nim zapisane, że drobne naprawy, takie jak wymiana rusztu najemca wykonuje we własnym zakresie. Gdyby piec uległ poważnemu uszkodzeniu, na dodatek byłaby jeszcze negatywna opinia kominiarza, wówczas koszty remontu ponosimy my - usłyszeliśmy w zrzeszeniu.
Pracownik, z którym rozmawialiśmy zapewnia, że dobrze zna sytuację pani Elżbiety i stara się jej pomóc. Nie chce jednak obiecywać gruszek na wierzbie. - Często odwiedzam administrowane przez nas budynki. Jak tylko zauważę, że ktoś chce się pozbyć westfalki, natychmiast poinformuję o tym mieszkankę z Ducha - zapewnia.
Pani Elżbieta płaci regularnie czynsz. Ma prawo wymagać od administratora, by ten zapewnił jej godziwe warunki mieszkania. Westfalka może się znajdzie, a może nie. Zima przyjdzie na pewno...