Od dawna inowrocławianie sygnalizowali, że obiekt przy ul. Orłowskiej nie trzyma pionu. Zwracali na to uwagę także uczestnicy odbywających się tam uroczystości patriotycznych. Interpelację w sprawie wyprostowania pomnika zgłosił radny Andrzej Kieraj z SLD.
Kilka miesięcy temu monumentem zajęły się ekipy renowacyjne i remontowe. Pomnik odzyskał blask, ale krzywy jak był, tak jest.
Zapomnieli o pionizacji?
Swoje wystąpienie w sprawie prostowania, radny Kieraj przypomniał podczas poniedziałkowej sesji. - Dwa lata temu poinformowano mnie, że obiekt przejdzie pionizację podczas prac renowacyjnych. Teraz zastanawiam się, czy w ogóle zlecono takie zadanie - zauważył.
Zastępca prezydenta, Ireneusz Stachowiak, przypomniał radnemu, że ratusz informował jeszcze w trakcie remontu o tym, iż nie będzie prostowania monumentu.
Dlaczego?
- Bo został on zbudowany w latach sześćdziesiątych, komunistycznych, po partacku. Gdybyśmy go ruszyli, to rozsypałby się - tłumaczył Stachowiak.
Zapadła więc decyzja, o wzmocnieniu fundamentów, bez prostowania.
U nas nie można?
Kieraj nie dawał za wygraną. Zwrócił uwagę, że w Polsce wiele obiektów o znacznie większych gabarytach udało się przywrócić do pionu. A przy okazji zarzucił Stachowiakowi: - Jako doświadczony działacz polityczny nie wie pan, że w tym kraju komunizmu nie było. Budowaliśmy tylko podstawy socjalizmu.
W tym momencie sukurs wiceprezydentowi przyszedł Tomasz Marcinkowski. - Na szczęście. Bo aż strach pomyśleć co by było, gdybyście zrobili krok dalej - komentował słowa Kieraj.
Nie ma wyjścia. Musimy przyzwyczaić się do patrzenia na monument przy Orłowskiej pod innym kątem. A wszystko przez komunistów, którzy wyprostowali wiele skrzywionych ideologicznie kręgosłupów, ale byli na tyle złośliwi, że pozostawili inowrocławianom w spadku krzywy pomnik.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »