Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inowrocławskie Pogotowie Czystości - swojej pracy nie zamieniliby na inną

DOMINIK FIJAŁKOWSKI [email protected] tel. 52 357 22 33
Na zdjęciu Arkadiusz Orczyk (na skrzyni samochodu) i Michał Łowczak
Na zdjęciu Arkadiusz Orczyk (na skrzyni samochodu) i Michał Łowczak Fot. Dominik Fijałkowski
W ciągu ośmiu miesięcy działalności inowrocławskie Pogotowie Czystości, jedyne takie w Polsce, interweniowało kilkaset razy.

www.pomorska.pl/inowrocław

Więcej aktualnych informacji z Inowrocławia znajdziesz również na stronie www.pomorska.pl/inowroclaw

Utworzono je w czerwcu ub. r w inowrocławskim Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Jego dwie dwuosobowe ekipy, wyposażone w samochód i odpowiedni sprzęt, dbają o porządek w niedziele i święta oraz w dni powszednie od godz. 14.

Tylko szpad im brakuje

- Jest nas czterech, a więc koledzy z zakładu mówią o nas w żartach czterej muszkieterowie. Co prawda szpad nie mamy, ale radzimy sobie świetnie - śmieje się Arkadiusz Orczyk z pogotowia.

Naprawiają i malują kosze do śmieci oraz parkowe ławki. Sprzątają porozrzucane odpady przy osiedlowych kontenerach, zbierają podrzucone worki z nieczystościami. Dbają o zieleń miejską, a gdy trzeba zajmują się też nasadzeniami drzew.

Pies na sznurku

Pogotowie wzywane jest do wyłapywania bezdomnych zwierząt. - Ludzie pozbywają się swoich psów. Wezwań mamy bardzo dużo. Najczęściej jedziemy pod supermarkety, gdzie właściciele przywiązują czworonogi sznurkiem w pobliżu wejść - słyszymy od muszkieterów.

Interweniują nawet poza miastem. - Przez czterdzieści minut walczyliśmy z dużym wilczurem w okolicach Kruszwicy. W końcu udało się go złapać i dostarczyć do schroniska - przypomina Arkadiusz Orczyk.
Do schroniska trafił też pies z okolic Kaczkowa. O pomoc prosił sołtys tej wsi. Wyrzucony z domu czworonóg spał podczas wielkich mrozów po przystankach autobusowych. Choć nie był agresywny, budził strach wśród podróżnych.

Nie zawsze działania pogotowia spotykają się ze zrozumieniem. - Bezpański pies biega po polu. Nieźle trzeba się namęczyć, żeby go złapać. A tu ludzie już komentują, że nie potrafimy sobie dać rady. W końcu, gdy zwierzak jest w klatce nagle słyszymy podziękowania, bo cała wieś, czy osiedle może odetchnąć z ulgą - opowiada Michał Łowczak, jeden z muszkieterów. Przypomina też inną interwencję: - Na osiedlu wieźliśmy w klatce złapanego psa. Biegał między blokami bez smyczy i kagańca. Nagle znalazł się jego właściciel. Posypały się wyzwiska.

Przyjaciele ptaków

Ratują także ptaki. - Ktoś zadzwonił, że na jednym z osiedli jest ranna sowa. Ptak nie mógł odfrunąć, ale złapać też się nie pozwalał. Trzeba było użyć koca. Sowa trafiła w do weterynarza - przypomina Orczyk.
Ekipy pogotowia pomagały również łabędziom. Ptaki po leczeniu odwiezione zostały nad Gopło.

Dobra praca

Muszkieterowie z pogotowia, mimo licznych i co gorsza nie zawsze miłych interwencji, lubią swoją pracę. - Nie zamieniłby jej na żadną inną i myślę, że podobnego zdania jest mój kolega Michał - komentuje Arkadiusz Orczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska