www.pomorska.pl/inowrocław
Więcej aktualnych informacji z Inowrocławia znajdziesz również na stronie www.pomorska.pl/inowroclaw
Utworzono je w czerwcu ub. r w inowrocławskim Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Jego dwie dwuosobowe ekipy, wyposażone w samochód i odpowiedni sprzęt, dbają o porządek w niedziele i święta oraz w dni powszednie od godz. 14.
Tylko szpad im brakuje
- Jest nas czterech, a więc koledzy z zakładu mówią o nas w żartach czterej muszkieterowie. Co prawda szpad nie mamy, ale radzimy sobie świetnie - śmieje się Arkadiusz Orczyk z pogotowia.
Naprawiają i malują kosze do śmieci oraz parkowe ławki. Sprzątają porozrzucane odpady przy osiedlowych kontenerach, zbierają podrzucone worki z nieczystościami. Dbają o zieleń miejską, a gdy trzeba zajmują się też nasadzeniami drzew.
Pies na sznurku
Pogotowie wzywane jest do wyłapywania bezdomnych zwierząt. - Ludzie pozbywają się swoich psów. Wezwań mamy bardzo dużo. Najczęściej jedziemy pod supermarkety, gdzie właściciele przywiązują czworonogi sznurkiem w pobliżu wejść - słyszymy od muszkieterów.
Interweniują nawet poza miastem. - Przez czterdzieści minut walczyliśmy z dużym wilczurem w okolicach Kruszwicy. W końcu udało się go złapać i dostarczyć do schroniska - przypomina Arkadiusz Orczyk.
Do schroniska trafił też pies z okolic Kaczkowa. O pomoc prosił sołtys tej wsi. Wyrzucony z domu czworonóg spał podczas wielkich mrozów po przystankach autobusowych. Choć nie był agresywny, budził strach wśród podróżnych.
Nie zawsze działania pogotowia spotykają się ze zrozumieniem. - Bezpański pies biega po polu. Nieźle trzeba się namęczyć, żeby go złapać. A tu ludzie już komentują, że nie potrafimy sobie dać rady. W końcu, gdy zwierzak jest w klatce nagle słyszymy podziękowania, bo cała wieś, czy osiedle może odetchnąć z ulgą - opowiada Michał Łowczak, jeden z muszkieterów. Przypomina też inną interwencję: - Na osiedlu wieźliśmy w klatce złapanego psa. Biegał między blokami bez smyczy i kagańca. Nagle znalazł się jego właściciel. Posypały się wyzwiska.
Przyjaciele ptaków
Ratują także ptaki. - Ktoś zadzwonił, że na jednym z osiedli jest ranna sowa. Ptak nie mógł odfrunąć, ale złapać też się nie pozwalał. Trzeba było użyć koca. Sowa trafiła w do weterynarza - przypomina Orczyk.
Ekipy pogotowia pomagały również łabędziom. Ptaki po leczeniu odwiezione zostały nad Gopło.
Dobra praca
Muszkieterowie z pogotowia, mimo licznych i co gorsza nie zawsze miłych interwencji, lubią swoją pracę. - Nie zamieniłby jej na żadną inną i myślę, że podobnego zdania jest mój kolega Michał - komentuje Arkadiusz Orczyk.