Obywatele Państwa Środka po trwającym od 20 marca proteście, w miniony weekend wrócili do kraju. Zrezygnować z pracy w soleckim przedsiębiorstwie drobiarskim mieli z powodu nieporozumień finansowych ze swoim bezpośrednim pracodawcą, który "wynajął" ich Drobeksowi.
Czy i do jakich faktycznie nieprawidłowości doszło, sprawdza Państwowa Inspekcja Pracy w Poznaniu, gdyż tam ma rezydować przedstawiciel polsko-chińskiej firmy zatrudniającej Chińczyków.
Jak już pisaliśmy, zadanie nie będzie łatwe, gdyż pod wskazanym adresem nikt nie wynajmuje lokalu od kilku miesięcy. - Faktycznie, osoba ta wcześniej już kilkakrotnie zmieniała adres i ostatni jest już nieaktualny - potwierdza informacje "Pomorskiej" Jacek Strzyżewski, rzecznik PIP w Poznaniu.
Przyznaje, że obecnie inspektorzy nie mają żadnego kontaktu z przedstawicielem polsko-chińskiej firmy, nie dysponują też namiarami na niego. - Jednak poczyniliśmy pewne ustalenia i liczymy, że uda nam się do niego dotrzeć - zapewnia Jacek Strzyżewski.
Inspektorom zależy na znalezieniu pełnomocnika, żeby sprawdzić czy pracodawca Chińczyków nie złamał praw pracowniczych. - Drobeks wywiązywał się ze wszystkich zobowiązań, ale nie wiemy czy i ile pieniędzy przekazywała Chińczykom polsko-chińska firma - tłumaczy rzecznik poznańskiej PIP, który liczy się z tym, że poszukiwana osoba po prostu się "ulotniła".
Nawet jednak jeśli się znajdzie, może się okazać, że niewiele pomoże. - Sprawa jest na tyle skomplikowana, że niewykluczone, że jej pełnomocnictwa nie obejmują rozliczeń finansowych - podkreśla Jacek Strzyżewski. Ewentualnych efektów pracy inspektorów można spodziewać się najwcześniej pod koniec kwietnia.