Oprócz miniaturowych, malowanych drewnem obrazów na przybyłych czekała jeszcze jedna niespodzianka - w Galerii im. Tadeusza Małachowskiego zjawili się członkowie ekipy filmowej pod wodzą Jerzego Hoffmana.
- Cykl prezentowanych prac powstał po moim powrocie ze szpitala, po poważnej operacji - mówił Edmund Kapłoński. - Pierwsze chwile były naprawdę ciężkie. Patrzyłem na drewno i kompletnie nic nie przychodziło mi do głowy. Wreszcie przełamałem niemoc i zacząłem tworzyć. Był to bardzo gorący okres życia. Siedziałem w pracowni od wczesnego ranka do późnej nocy. W ten sposób powstało niemal dwieście miniaturowych prac - większość z nich można dziś obejrzeć w Muzeum Ziemi Pałuckiej.
Powstanie pałucka szkoła?
Edmund Kapłoński przyznał, że przez ponad 40 lat swej działalności artystycznej stworzył indywidualny warsztat, nabył też olbrzymiego doświadczenia, którym chciałby podzielić się z innymi.
- Marzy mi się stworzenie szkółki intarsji. Na prowadzone przez mnie zajęcia przychodziłoby 10-12 kilkunastoletnich chłopców, którym przekazywałbym całą moją wiedzę o tym niełatwym gatunku sztuki. Upatrzyłem już sobie nawet miejsce na pracownię - doskonale nadawałyby się na to niewykorzystane dziś pomieszczenia na terenie stacji kolejki wąskotorowej. Gdyby więc miasto pomogło stworzyć tam warsztat intarsji - mogę uczyć za darmo. Chętnie też przekażę zgromadzony przez lata materiał. Może na Pałukach powstanie prawdziwe zagłębie intarsji?
Zaproszenie do wozowni
Wernisaż był również okazją do uhonorowania mistrza. Wicemarszałek Jan Szopiński przekazał list gratulacyjny wraz z zaproszeniem do wystawienia prac w toruńskiej galerii Wozownia. Gratulacje złożył też wicewojewoda Arkadiusz Horonziak oraz Jerzy Hoffman.
