Uczestniczył w nim m.in. bydgoski producent. Zdaniem Intercity zaproponował rażąco niską cenę. Pesa jest tym oburzona i twierdzi, że spełniła wszystkie warunki.
Intercity: chodzi o jakość świadczonych usług i odpowiedzialność wobec pasażerów
- Nasza oferta została odrzucona, mimo że była jedyną, która zmieściła się w budżecie zamawiającego - argumentują bydgoskie pojazdy szynowe.
- Unieważniliśmy ten przetarg mając na uwadze jakość świadczonych usług i odpowiedzialność wobec pasażerów, a także broniąc racjonalności wydawania publicznych pieniędzy - wyjaśnia w piśmie do nas zarząd PKP Intercity.
Do przetargu na dostawę 10 spalinowych lokomotyw dla Intercity stanęły: hiszpańska Vossloh Espana (zaproponowała 393 mln zł), konsorcjum Newag oraz Newag Gliwice (211 mln zł) oraz Pesa 173 mln zł).
- Jedyną ważną i podlegającą rozpatrzeniu była oferta Newaga - twierdzi Intercity. - Spełniała wszystkie wymagania. Jednak ze względu na zaproponowaną kwotę, przewyższającą zaplanowany budżet, przetarg został unieważniony.
Pesa podała, zdaniem narodowego przewoźnika, rażąco niską cenę.
Pesa: 200 tys. zł na utrzymanie 10 lokomotyw przez 12 lat
Zobowiązała się utrzymywać każdą z 10 lokomotyw spalinowych przez 12 lat za 1 grosz za przejechany kilometr. Zaplanowała na ten cel bowiem niecałe 200 tys. zł.
Tymczasem tylko koszt przeglądu lokomotywy, który wykonywany jest obowiązkowo raz na kilka lat, wynosi dwa razy tyle - ok. 400 tys. zł za jeden pojazd.
Zarząd PKP Intercity zamierza złożyć w tej sprawie do UOKiK zawiadomienie o nieuczciwej konkurencji.
Bydgoska firma jest oburzona. - Przetarg został unieważniony, choć jako jedyni zmieściliśmy się w budżecie zamawiającego i mimo pozytywnego dla nas wyroku Krajowej Izby Odwoławczej - podkreśla Piot Mazurekz Pesy. - Wybór najkorzystniejszej oferty oparty był na kryterium ceny i terminu dostawy pojazdów. Nasza spełniła wszystkie wymagania, co potwierdziła KIO. Cena była najniższa, a termin dostawy dwukrotnie krótszy od drugiej w kolejności propozycji konkurencji.
- Skoro nie ma znaczenia ani wysokość wydawanych pieniędzy publicznych, ani czas dostawy, na którym bardzo zależy zamawiającemu, to co jest kryterium wyboru wykonawcy? - pyta Pesa.
