Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Interes ryb i kule z kijów

Hanna Walenczykowska
Z pięciu został tylko jeden - browar przy ul. Ustronie.
Z pięciu został tylko jeden - browar przy ul. Ustronie.
Na ulicy Kwiatowej prażano kijki i... kawę. Wędzono też ryby.

     Opowiedzieliśmy ostatnio historię browaru w Myślęcinku - swoimi wspomnieniami podzielił się z nami Rene Roszewski, syn byłego właściciela. Na moment powrócimy jeszcze do warzenia piwa. Zwłaszcza że część opowieści o browarach łączy się z placem Teatralnym - o tym w "Perłach z antykwariatu".

Z pięciu został tylko jeden - browar przy ul. Ustronie.

     Browary Bydgoskie
     
powstały na początku XX wieku. Projekt ich rozbudowy (budynku palarni słodu) złożono w sierpniu 1935 r. Jednak po roku władze przemysłowe Bydgoszczy zażądały od ich współwłaściciela i dyrektora jednoznacznego określenia obywatelstwa.
     "Donosimy uprzejmie, że pan Franciszek Thiel urodził się w miejscowości Małe Jabłowo i jest obywatelem miasta Gdańska" - oświadczył reprezentant firmy w piśmie skierowanym do Zarządu Miejskiego. Warto przy okazji wyjaśnić, że obywatele Gdańska w naszym mieście byli traktowani jak obcokrajowcy. Rzadko powołuję się na własną rodzinę, lecz mój dziadek Bonifacy, także obywatel Gdańska, opowiadał, że bydgoszczanie z takim "paszportem" zawsze mieli kłopoty; przed wojną musieli udowadniać, że są Polakami i starać się o dodatkowe pozwolenia, w czasie okupacji przypisywano im niemieckie pochodzenie, a po wyzwoleniu Rosjanie wsadzali ich do obozów jenieckich za rzekomą kolaborację.
     W każdym razie Franciszek Thiel wypełnił stosowne dokumenty, w tym "kwestionariusz dla cudzoziemca ubiegającego się o dopuszczenie do wykonywania przemysłu w Polsce" i we wrześniu 1927 roku spoądzono odpis z rejestru handlowego. Zgodnie z nim, członkami zarządu spółki stali się: Kazimierz Kaczmarek, Franciszek Thiel. Kapitał zakładowy ówczesnych browarów wynosił 20.000 zł. Zarząd miał: "prowadzić przedsiębiorstwo browarowe i słodowe oraz wytwórnię wody salterskiej i limoniady i podobnych produktów." Odpis z rejestru został dołączony do dokumentu sporządzonego przez Adama Kurzętkowskiego, notariusza z Torunia.
     W 1936 roku opracowano projekt powiększenia istniejących hal. Po wojnie w 1946 roku firma zmieniała nazwę na PańBrowary nr 1.
     Bomby, naboje i kije
     
Pierwsze zabudowania przy ul. Kwiatowej 2 (także Blumenstr. 14) powstawały po roku 1886. Przy ul. Kwiatowej 4 (pierw. 12/13), hale fabryczne wzniesiono przed 1902 r. Prawdopodobnie pierwszym ich właścicielem był Franciszek Eisenberg. Dwadzieścia lat później istniała tam Fabryka Wyrobów Koszykowych Tow. Akc. Od 1925 r. swoją siedzibę przy Kwiatowej 4 miały "ZAP" Zakłady Przemysłowe Tow. Akc. Zajmowały się one m.in. paleniem kawy. Okazało się jednak, że na kawę nikt nie reflektował. Dlatego zarząd firmy postanowił zmienić profil produkcji.

Przed wojna na Kwiatowej produkowano drewniane naboje!

     "(...) Uprzejmie prosimy o wydanie nam pozwolenia na prowadzenie wyprażalni kijów, potrzebnych nam do wyrobu ćwiczebnych naboi. Wyprażanie kijów odbywa się w ten sposób, że do otwartego kotła, w którym znajduje się parafina, składa się na pewien okres czasu drewniane kijki, które poddaje się gotowaniu. Po wyprażeniu, kijki suszy się na otwartym powietrzu. Reszta produkcji odbywać się będzie w naszej fabryce (...) Co do strzelania, to takowe jest przeprowadzane przez rzeczoznawców M.S.Woj. Co do bezpieczeństwa nie zachodzi obawa, gdyż strzela się do tarczy z odległości 14 metrów, na której jest napięty papier (...) Chcemy przenieść się poza miasto" - deklarowali przedstawiciele firmy. Ledwie bowiem uruchomiono produkcję drewnianych kul, a już "posypały się" skargi, w tym Alicji S. Sprawą zajęli się także dziennikarze. "(...) Z.A.P. zatruwa powietrze i urządza strzelaniny. Hałas motorów spędza sen z powiek strudzonym mieszkańcom, a dym zatruwa powietrze (...)" - donosił "Dziennik Bydgoski" w 1928 r. Fabryki jednak nie zamknięto.
     Bydlingi i szproty
     
Natomiast przy ul. Kwiatowej 9 (wcześniej 4) na początku 1922 r. Leon Urbanowski i Franciszek Ziółkowski uruchomili Bydgoską Wędzarnię Ryb. W zgłoszeniu przemysłu wspólnicy oświadczyli, że produkować będę: "wędzone ryby, bydlingi, sproty". Zastosują surowce: "świeże śledzie i ryby" oraz zatrudnią 7-10 robotników. Z rubryce "zawód petenta" napisali: "Leon Urbanowski, który prowadzi interes ryb, prowadził swoją wędzarnię od 20 r."
     "W jesieni urządzono wędzarnię. Od tego czasu jest powietrze tak zanieczyszczone, że nie jest możliwem w tem domu zamieszkiwać, a mianowicie: całe podwórze jest pełne dymu, wszelkie odpadki rzucane są do śmietnika otwartego i tam przez dłuższy czas pozostają, tak, że powietrze przepełnione jest zapachem zgnilizny, skrzynie zabrudzone krwią pozostają również nieraz kilka dni porozrzucane na podwórzu, co wywiera wprost nieestetyczny wygląd (...) wszystko wpływa ujemnie na zdrowie mieszkańców. Proszę o zbadanie stanu rzeczy" - Alicja S. napisała na początku 1928 r. do Inspektora Pracy. Drugą skargę o podobnej treści skierowała do prezydenta: "(...) przeciw powyższemu stanowi rzeczy wniosłam zażalenie, jednak nie odniosło skutku (...) Nadmienić wypada, że do wędzarni wstawiony jest kumin w wysokości dwu piętrowego domu, jednak dym nie uchodzi tym kuminem, lecz bocznemi lukami, które zostały specjalnie urządzone."
     W Bydgoszczy istniało wówczas 9 wędzarni. Lekarz Powiatowy uważał, że należy je zlikwidować: "Dobrze zrozumiana higjena miasta zasadniczo wymaga, aby nie tylko przemysł powstający, ale i już istniejące zakłady przemysłowe, o ile zatruwają powietrze swego otoczenia dymem i gazami oraz wyziewami różnego pochodzenia, z miasta o zwartej zabudowie zostały usunięte (...) Proponuje się termin zamknięcia wszystkich wędzarni najpóźniej do 1 maja 1929 roku". Z decyzją Lekarza Powiatowego nie zgodzili się szefowie firm. Sprawa trafiła do sądu. Wszczęto dochodzenie. Poznańscy policjanci polecili bydgoskim kolegom: "poufne przesłuchanie wiarygodnych świadków na okoliczność od kiedy wędzarnia ryb jest w ruchu i czy, i o ile jest prawdą, że funkcjonuje ona od 1907. Zeznania świadków nie powinny budzić żadnych wątpliwości."
     Wiarygodnych świadków znaleziono. Sąd w październiku 1929 roku zdecydował o częściowym zamknięciu wędzarni.
     **

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska