Po policyjnej interwencji zmarł 34-letni mieszkaniec ulicy Barszczańskiej. Czy Pana zdaniem działania funkcjonariuszy z 7 kwietnia były bez zarzutu?
Zobacz też Interwencja i pobicie na Barszczańskiej: Paweł Klim nie żyje (zdjęcia)
- Przestrzegam przed wyciąganiem pochopnych wniosków. Nie można oskarżać policji, że spowodowała śmierć. To prokurator będzie ustalał, jak to było naprawdę. I czy reakcja ze strony policji i pogotowia ratunkowego, które było jeszcze przed policją, była prawidłowa. Zażądałem jednak pisemnych wyjaśnień komendanta podlaskiej policji. Znam prezentowany przez niego przebieg zdarzeń. Podjąłem decyzję, aby zweryfikować wiarygodność tych danych w trybie nadzoru Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji nad policją - bezpośrednio poprzez Departament Skarg i Wniosków resortu.
Zobacz też Zamieszki po śmierci Pawła Klima. Starcie ludzi z policją pod komisariatem (zdjęcia, wideo)
Materiały przedstawione przez komendanta wojewódzkiego wymagają sprawdzenia, zwłaszcza pod kątem tego, co działo się w mieszkaniu, tego czy policjanci zareagowali wystarczająco profesjonalnie, czy nie użyli nadmiernych sił i środków w stosunku do sytuacji. Postaramy się to ocenić jak najszybciej. Oczywiście, jeżeli będziemy mieć dostęp do dokumentów, bo są one już w posiadaniu prokuratury.
Zasadność, prawidłowość użycia siły fizycznej oraz sposób przeprowadzenia interwencji bada już policja w ramach postępowania wewnętrznego. Czy nadzór nad tym postępowaniem jest potrzebny?
- Policja nie może być sędzią we własnej sprawie. Musi być oceniona. W ramach nadzoru wszystko, co istotne zostanie sprawdzone. Poza tym zginął człowiek. Sprawa jest poważna i ma poważny oddźwięk społeczny.

To prawda. Mieszkańcy osiedla Starosielce protestowali w weekend przed blokiem, w którym mieszkał zmarły. Później tłum manifestujących przeszedł przed komisariat policji przy ul. Wrocławskiej gdzie w stronę policjantów posypał się grad kamieni, butelek, jajek i ziemniaków. Nie zabrakło ostrych słów pod adresem mundurowych. Mieszkańcy ul. Barszczańskiej narzekają na ich brutalność, mówią, że traktuje się ich jak bandytów.
- To trudne osiedle. Policja ma tam kłopoty z wykonywaniem swoich zadań. Oczywiście nie chcę uogólniać, ani nikogo z porządnych mieszkańców urazić. Ale na tym osiedlu jest trochę trudnych środowisk, które w niedzielę pokazały swoją aktywność. Manifestować zgodnie z prawem w Polsce wolno każdemu. Ale nikomu nie wolno łamać prawa i porządku publicznego, niezależnie od tego jakie emocje nimi kierują, słuszne czy niesłuszne racje. Może wyrażać swoje opinie, ale zgodnie z prawem, a nie w sposób chuligański.
Materiały przedstawione przez komendanta wojewódzkiego policji, wymagają sprawdzenia
Jarosław Zieliński,
wiceminister MSWiA
Problem jest jednak szerszy i dużo poważniejszy niż mogłem sądzić z przekazów pośrednich. W demonstracji brały udział całe rodziny. Reaguje społeczeństwo, nie tylko młodzi ludzie, którzy naruszają porządek publiczny. To sygnał świadczący o tym, że trzeba sprawę działania policji prześwietlić, zbadać pod szerszym kątem. Ta manifestacja to dowód na to, że jest jakaś nieścisłość informacyjna w przekazie społecznym albo mieszkańcy wiedzą o czymś, czego policja nam nie mówi. Trzeba to po prostu wyjaśnić.
Zobacz też Interwencja policji na Barszczańskiej. Zamieszki na Zielonych Wzgórzach. 13 osób w rękach policji
Kiedy przyjedzie Pan do Białegostoku, żeby ostudzić te emocje społeczne, które narosły wokół śmierci białostoczanina i negatywnych relacji policja - mieszkańcy Barszczańskiej?
- Nie widzę na razie powodów. Najpierw musimy wyjaśnić, poznać szczegóły. Zawsze będę pilnował, żeby policja postępowała zgodnie z prawem i profesjonalnie. Na razie otrzymuję zapewnienia, że policja miała argumenty, żeby podjąć działania, które wszczęła.
Czy to zdarzenie może wpłynąć na ewentualną decyzję o awansie inspektora Daniela Kołnierowicza, komendanta podlaskiej policji, na komendanta głównego?
- Po pierwsze, o awansie mówią media, nie ja. Ja tylko, odpowiadając na pytania, mówiłem, że pan komendant Kołnierowicz spełnia warunki jako jeden z kilku czy wielu. Nie mówiłem nigdy, że jest kandydatem, ale też nie prostowałem, że był typowany. Fakt jest taki, że to nie media powołują komendantów tylko pani premier na wniosek Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. W tym znaczeniu zdarzenie z 7 kwietnia nie wpłynie na nasze decyzje. Nawet gdyby okazało się, że policja postąpiła nieprawidłowo, czy to obciąża komendanta? Obciąża tych, którzy bezpośrednio interweniowali. Jednak powtarzam jeszcze raz - jeżeli coś obciąża. Bo tego dzisiaj nie wiemy.
Zamieszki po śmierci Pawła Klima. Policja kontra Starosielce...