Sceny jak z sensacyjnego filmu rozegrały się w poniedziałek po południu na jednej z pozoru spokojnych uliczek na białostockim osiedlu Wygoda. Było po godz. 14.30, kiedy na ul. Wincentego Pola kierowca volkswagena polo zajechał drogę kierowcy opla vectra. Między mężczyznami miało dojść do ostrej wymiany zdań. Na tym się jednak nie skończyło. Nagle kierowca volkswagena wyciągnął w kierunku kierowcy opla przedmiot przypominający wyglądem broń i po prostu strzelił.
Potem auto odjechało w kierunku ul. 42 Pułku Piechoty. Świadkowie szybko wezwali pomoc. Ranny 59-letni mężczyzna został karetką przewieziony do szpitala. Na szczęście, nie doszło do tragedii. Kierowca po opatrzeniu ran, został wypisany do domu.
Policjanci natychmiast zaczęli poszukiwać sprawcy ataku. Dotarli do niego już kilka godzin później. - Zatrzymane zostały dwie osoby: mężczyzna w wieku 20 lat i 16-latka - mówi podkom. Edyta Wilczyńska z zespołu prasowego podlaskiej policji. - Mężczyzna to kierowca samochodu, który - jak wynika z naszych wstępnych ustaleń - zajechał drogę poszkodowanemu 59-latkowi i oddał strzał w jego kierunku. Młoda kobieta to pasażerka tego auta. Mężczyzna został osadzony w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych, a 16-latka przebywała w policyjnej izbie dziecka.
Nadal poszukiwani byli jeszcze dwaj pasażerowie volkswagena. Kolejnego - którym okazał się 25-letni białostoczanin - policjanci zatrzymali we wtorek przed południem. Policjanci ustalili dane ostatniego z poszukiwanych. To - jak podała podkom. Edyta Wilczyńska - 27-letni mieszkaniec Białegostoku. Wiadomo już, że po przeprowadzeniu z nim czynności, jak i z zatrzymanymi wcześniej pasażerami polo, białostoczanie zostali zwolnieni do domu.
- Policjanci ujawnili też i zabezpieczyli broń, z której prawdopodobnie w poniedziałek został oddany strzał. To wiatrówka zasilana kapsułami CO₂ - dodaje podkom. Wilczyńska.
20-letni kierowca volkswagena w środę usłyszy zarzuty, a następnie mężczyzna zostanie doprowadzony do prokuratury. Policjanci chcą, by trafił do aresztu śledczego.
Mieszkańcy okolicy nadal przeżywają poniedziałkową strzelaninę. - Kierowcy bywają różni, ale żeby strzelać do kogoś?! - denerwuje się starsza kobieta spotkana przed jednym z domów.
Choć niewiele osób widziało zajście, mieszkańcy przekazują sobie historię, jako ono wyglądało. Ponoć było tak, że młody kierowca volkswagena wyjeżdżał z parkingu osiedlowego sklepu, kiedy 59-latek w oplu jechał prosto. Wtedy 20-latek miał zajechać mu drogę. Doszło do kłótni, a potem strzału.
Jeszcze inna wersja tego zdarzenia jest taka, że obaj kierowcy mieli wcześniej tego dnia spotkać się w innym miejscu. I jeden drugiemu chciał dać nauczkę. Jak było naprawdę? To będzie teraz ustalać policja.
- Ja akurat nie jestem zdziwiony tym, co się tutaj stało. Bo na co dzień w pracy często spotykam się z taką agresją - mówi z kolei wprost listonosz, pracujący na tamtym osiedlu od kilku lat. - Nieraz pukam do drzwi, a nikt nie otwiera, bo okazuje się, że starszy człowiek słucha akurat w radio mszy świętej. Jest wściekły, że ktoś mu przeszkadza. Często wtedy padają niecenzuralne określenia.
Listonosz też nie był świadkiem zajścia. Widział już tylko policyjne radiowozy i karetkę. Czy to spokojna okolica? - Bywa różnie. Nieraz do sklepu przyjeżdżają, kupują alkohol, wsiadając, któryś uderzy drzwiami w inny samochód zaparkowany na parkingu. I już jest zgrzyt z tym kierowcą, pyskówka - mówi nam listonosz.
Poniedziałkowy incydent na osiedlu Wygoda nie jest odosobnionym przypadkiem w ostatnim czasie. Jednym z najtragiczniejszych przykładów była sytuacja, która wydarzyła się w lutym ubiegłego roku na krajowej ósemce niedaleko miejscowości Stare Krzewo. Tam agresja drogowa doprowadziła do śmierci dwóch kierowców: 29-letni krakowianina i 40-letniego mieszkańca Zambrowa.
Na drodze ekspresowej obaj mężczyźni wysiedli ze swoich aut i zaczęli się kłócić. Awantura szybko przerodziła się w bójkę. Powodem miało być to, że jeden kierowca zajechał drugiemu drogę. Mężczyźni zajęci biciem się, nie widzieli zbliżającego się w ich kierunku białoruskiego tira. Ciężarówka dosłownie ich staranowała.
Z kolei w Białymstoku, w marcu tego roku, 40-letni mężczyzna zaatakował nożem 47-latkę i jej 16-letnią córkę. To stało się przy komendzie policji na ul. Bema. Pokrzywdzona kobieta zwróciła kierowcy uwagę, że nieprawidłowo zaparkował samochód. Gdy 47-latka z córką zaczęły się oddalać, agresywny 40-latek ruszył za nimi. Wyciągnął nóż i zaczął zadawać ciosy. Widząc szarpaninę, na pomoc kobietom ruszył jeden z przechodniów. Uderzył napastnika w twarz. Na miejsce dobiegł policjant i powalił agresora na ziemię.
Mężczyzna jest podejrzany o usiłowanie zabójstwa. Starszej z kobiet zadał nożem trzy rany kłute w okolice szyi, piersi oraz lewego ramienia. Nastolatka otrzymała dwa ciosy m.in. w szyję.
Brawurowe akcje białostockiej policji. Strzelaniny i pościgi...