Budowa i przebudowa dróg, zwłaszcza autostrad, „ekspresówek” i „krajówek” wymaga zajęcia szerszego pasa ziemi niż w siermiężnych latach socjalizmu. Teraz buduje się zgodnie ze standardami europejskimi.
Tak przynajmniej powinno to wyglądać. Adam Wełna, bydgoski przedsiębiorca, który systematycznie informuje nas o pracach drogowych w regionie, ma inne zdanie: - Wystarczy spojrzeć na niektóre fragmenty dróg numer 25 lub 10, by przekonać się, że nie spełniamy podstawowych standardów. Przebudowane odcinki są za wąskie i nie posiadają utwardzonych poboczy. Tiry wymijają się niemal, dotykając zewnętrznymi lusterkami. To jest granda!
W roku 2009 wykupy gruntów i znajdujących się na nich nieruchomości pochłonęły ponad 1,5 mln zł. Generalna Dyrekcja wykupiła zaledwie 4 hektary. Znacznie więcej - ponad 4 mln zł - wydała w roku 2008, gdy trzeba było wykupić 80 hektarów.
Czytaj też: Lisi Ogon: Droga która dzieli
Wypadamy zatem mizernie w porównaniu do tego, co zrobił y inne oddziały, np. świętokrzyski. Od roku 2008 wydał na wykupy ponad 96 mln zł.
- Porównanie rok do roku zapłaconych kwot i wielkości wykupionych terenów nie ma sensu, bo ziemia ziemi nierówna - wyjaśnia Tomasz Okoński, rzecznik prasowy bydgoskiego oddziału GDDKiA.
Formalnie - na mocy tzw. specustawy o drogach publicznych - wyceną gruntów zajmuje się wojewoda, ale na jego zlecenie wykonuje to firma wyłoniona w przetargu.
- Nie kwestionujemy tych wycen - dodaje nasz rozmówca. W ubiegłym roku wpłynęło tylko 8 odwołań ze strony osób prywatnych uważających, że powinny dostać więcej.
Czytaj też: Więcej dróg w regionie. Wójt Bobrowa nie wierzy
W „najbliższym” czasie największe wykupy gruntów odbędą się wzdłuż kujawsko-pomorskiego odcinka drogi ekspresowej S-5. Nie wiadomo tylko, kiedy to nastąpi. Dla S-5 wciąż brakuje decyzji środowiskowej.
